Szukaj na tym blogu FAS

sobota, 11 stycznia 2014

Szacunek a upartość

Moje dziecko niestety nie panuje nad emocjami bardzo często obraża , klnie. Tłumaczenia są jak grochem o ścianę nie pomagają prośby ani kary . Niestety z tym obrażaniem to nie tylko On ma problem ostatnio przeczytałam komentarze na jednym z blogów i włos na głowie się jeży. Czytając jeden wpis obrażono blogierkę jakby  była winna problemom całego świata. Podziwiam że była wstanie odpisywać na te wszystkie komentarze. Ja mam problem z tym jak na obrażanie mojej osoby reagować nie tak daleko jak w grudniu obraziła mnie starsza pani uważająca się za kobietę na poziomie - wyzwała mnie od głupków leni itd . Kobieta mnie prawie nie zna ale zna moje życie w swojej wyobraźni .Smutne to że nie potrafimy się szanować .

Z dobrych wieści Młody nauczył się wiązać buty fakt że jeszcze nie jest to dopracowane ale wiąże i to jest najważniejsze. Pokonał już tyle rzeczy niemożliwych że dla niego ja już nie wiem co jest niemożliwe Dla mnie jest mistrzem pokonywania swoich słabości  BRAWO.  Nie przyszło Mu to łatwo uczył się  wiązać jedyne osiem lat. Pani w szkole powiedział że nauczył go tata . Tata jest bogiem w jego oczach nie wiem jak długo to jeszcze będę musiała znosić .

czwartek, 9 stycznia 2014

Bajka czy życie ?



Za górami za lasami za siedmioma rzekami była sobie para młodych ludzi którzy postanowili założyć rodzinę. Nie mieli nic oprócz swojej miłości zbiegiem czasu dorobili się mieszkania dzieci .Powoli zmieniali dobra na lepsze , większe dostosowane dla rodziny. Marzyli i planowali byli jeszcze młodzi więc pracowali ponad normę żeby dzieciom było lepiej .Powoli dzieci dorastały, nie zwracały uwagi na starzejących się rodziców. Rodzice czasami pamiętali o swojej miłości ,ale przede wszystkim myśleli dalej o swoich dzieciach zaczęli chorować , jednak ich pociechy nie bardzo to dostrzegały. Upłynęły kolejne lata dzieci na swoim ,jak całe lata rodzicami się nie przejmowali tak też dalej się nie przejmują. Żyją swoim życiem, takie życie pokazując swoim dzieciom . A rodzice pozostali sami ze sobą i swoją miłością do siebie i dzieci. Od taka sobie bajeczka a może nie ?

Ta bajeczka częściowo przypomina mi pewną rzeczywistość sprzed lat, jak do mojego taty po latach przyjechał syn (ze swoją rodziną ) który latami o nim nie pamiętał. Tata był tak szczęśliwy że nawet nie jestem w stanie tego opisać. Zapomniał wszystko bo syn go odwiedził. W tedy nie mogłam tego zrozumieć. Tata tylko powiedział mi jak zostaniesz matką to sama zrozumiesz. Braciszek jak nagle się pojawił tak szybko znowu zerwał kontakt. Odezwał się po kolejnych latach, kiedy dowiedział się że tato jest umierający przyjechał się pożegnać . Tego co się po spotkaniu działo nie zapomnę nigdy mój Ojciec twardy facet nie przypominał siebie dość długo dochodził do siebie po tym spotkaniu. Zdarzył się cud , ten kryzys został zażegnany tata przeżył. Potem ja zostawałam wysyłana z misją do brata w końcu relacje ojca z synem powiedzmy że były poprawne. Tata zmarł nagle z nikim nie zdążył się pożegnać zgasł jak świeczka.


Brat ma dużą rodzinę mam nadzieję że szczęśliwą, ja jednak do niej nie należę zostałam ponownie wyrzucona poza nawias.


Tato jestem matką i dalej nie rozumiem, tak chciałeś żebyśmy byli jedną wielką rodziną, niestety jak w tej bajce nic z tego nie wyszło, pozostała tylko pamięć o twej niesamowitej dla mnie ojcowskiej miłości.


Mam nadzieję że brata dzieci i wnuki nie są takie jak On


Po co to napisałam na pewno nie po to żeby kogokolwiek oceniać każdy żyje jak chce , a napisałam żeby każdy się zastanowił kim są rodzice osoby które dały coś najcenniejszego ŻYCIE 

poniedziałek, 6 stycznia 2014

FAS a rodzina i otoczenie


Czy może małżeństwo rozpaść się z powodu zespołu FAS? Moim zdaniem nie. Ktoś powie że jestem po rozwodzie i na pewno to choroba była przyczyną  -  rozczaruję ale nie . Kiedy ludzie się kochają i szanują i chcą być ze sobą to żadna choroba tego nie zmieni . Kiedy potrafimy rozmawiać i rozwiązywać problemy to każda przeszkoda jest do pokonania . Jednak kiedy coś zaczyna zawodzić to każda kropla drąży skałę i na pewno taką kroplą też jest FAS . Życie z osobą chorą na zespół jest na pewno bardzo trudne, czasami nawet męczące są dni kiedy psychika siada, żyć się nie chce, jednak to nie powód żeby się odwracać od osoby chorej . Specjalnie nie piszę dziecka ponieważ każde dziecko kiedyś stanie się dorosłe i nie przestanie chorować .Kiedy ludzie się pobierają i oboje są odpowiedzialni to wtedy jedno może pomóc drugiemu w opiece oraz innych problemach można się nawzajem wspierać. Jednak jak się jest samemu to wszystko pozostaje tylko na jednej głowie i do tego dochodzi myśl dlaczego tak się pomyliłam. Oczywiście odpowiedzi nie ma .


Problem największy przy zespole FAS polega na braku efektów rehabilitacji , a leki tylko są doraźne. Kiedy przychodzi regres to nigdy nie wiadomo kiedy się zakończy i jakie zachowania zniszczy a co zostanie spotęgowane. Tak naprawdę upośledzenie umysłowe to najmniejszy problem. Ja twierdzę że największym są zaburzenia zachowania i emocji . To jest prawda ta choroba niszczy na swój sposób chorego i otoczenie. Ja niestety nie jestem tolerancyjna wobec choroby alkoholowej ( może dlatego że nie potrafię zrozumieć jak można samemu sobie fundować chorobę ) uważam że kobiety rodzące notorycznie dzieci z zespołem FAS powinny być pociągnięte do odpowiedzialności . Do tej pory to dzieci cierpią a nie ów mamuśki. Dzieciom zdrowia się nie wróci ale pora zrobić porządek prawny z notorycznymi alkoholiczkami w ciąży niech zaczynają odpokutowywać swoje winy i za nie płacić.


 


JednaZwielu.