W tym tygodniu obejrzałam filmik o dzieciach tabletowych, zrobiło mi się strasznie smutno. Według mnie one są biedniejsze od dzieci których rodzice nie mają pieniędzy .
Teraz ciągle się wszystkim wydaje że najważniejsze są pieniądze i to co można za nie kupić.
To w takim razie ile kosztuje więź rodzinna, miłość, szacunek, przyjaźń, dla mnie te osoby które to mają są najbogatszymi ludźmi, może tego nie doceniają ale są bogaczami bo tego się kupić nie da .
W mojej rodzinie odkąd pamiętam były problemy do rozwiązania, jednak to co łączyło moich rodziców było bez cenne, szczere i do grobowej deski. Może nie miałam ładnych rzeczy ale miałam ciepły szczęśliwy dom pełen miłości, szacunku i tolerancji . Byłam szczęściarą bo nie nosiłam klucza na szyi, zawsze czekał na mnie ciepły obiad na stole, rodzice nigdy nie zlikwidowali stołu i krzeseł.
To przy stole byliśmy wszyscy razem, ( wspólne posiłki, rozmowy i gry ), nie potrzebowałam przyjaciółki bo miałam rodziców.
Mój tata zawsze mówił że mogę dużo ale jak raz zawiodę to już nigdy nie odbuduje tych relacji, te słowa i wiele innych mądrości dźwięczą mi do dzisiaj. Moje koleżanki i koledzy były w klasie i na podwórku, nie w wirtualnym świecie.
Teraz jestem dziwolągiem bo synowi nie pozwalam założyć profilu na FB i ograniczam czas w sieci – no cóż taka ze mnie jędza .
Pomimo że stracił pełną rodzinę to ma uśmiechniętą mamę (nareszcie) na którą zawsze może liczyć, fajnego wujka i babcie która stara się jak potrafi żeby Go zrozumieć.
O pozostałej rodzinie nie napiszę bo z przykrością stwierdzam że nie ma o kim, pozostali są tylko w drzewie genealogicznym.
Wszystkim życzę zdrowych, spokojnych świąt w rodzinnej atmosferze, smacznego jajka i mokrego lanego poniedziałku.