Szukaj na tym blogu FAS

sobota, 24 sierpnia 2013

Euforia i dodatkowe bodźce

W tym tygodniu trochę spraw ruszyło z miejsca jestem zadowolona nie lubię stagnacji .Młody za to ma za dużo bodźców dodatkowych i mówi na okrągło buzia się nie zamyka.Wszystko opowiada co się w domu dzieje mama zrobiła to ... a mama kupiła to ...a ten pan co naprawiał ... Wytłumaczyć nie potrafię Synkowi że to nasze sprawy słyszę takie złe dobrze dobrze a za chwilę to samo.Pani w piekarni się śmieje Młody zadowolony że mu pani łóżko zmieniła patrzymy na siebie i się śmiejemy już obie znowu poopowiadał i słyszę odpowiedź przecież On jest taki słodki .Faktycznie musi to być prawdą bo nawet od pani z piekarni prezent urodzinowy dostał .Kupiliśmy już część wyprawki szkolnej tak się cieszył jakby pierwszy raz zeszyty widział kredki czy farby skakał , piszczał ,śpiewał. Marzyłoby mi się żeby ta euforia trwała cały rok .Byliśmy w ośrodku rehabilitacyjnym już po wakacyjnej przerwie na początku był bunt a później nie bardzo chciał do domu jak zaczął opowiadać to znowu końca nie było.Pojechaliśmy wyjaśniać sprawę do MOPS u dotyczącą dyskietki do lekarza trwało to dosyć długo zaczął się nudzić ale jakoś daliśmy radę jednak dalej jesteśmy nie ubezpieczeni ale to detal jest pani z synem na liście wszystko po załatwiamy powiedziała pani urzędniczka przemiłym ciepłym głosem widocznie koleżanka nie zdążyła.Dostał od Cioci i Wujka nową hulajnogę szczęścia mamy moc. Pierwsza służyła kilka lat i się w końcu rozleciała z nadmiernego użytkowania z tą pewnie będzie podobnie. Jednak widzieć radość młodego jak szaleje na hulajnodze bezcenne ;-) .Ciociu i Wujku DZIĘKUJEMY :) .Dzisiaj przywieźli nowe łóżko i okazało się grzyb nam meble w przedpokoju zjada i teraz Młody nie bardzo wie czy się cieszyć czy złościć bo jedna szafka z przedpokoju stoi teraz w łazience , dla mojego Pedancika to straszny problem. Odpowiedziałam już dzisiaj na mnóstwo pytań dotyczących łóżka nawet bym nie pomyślała że w tak prostej sprawie można tyle wymyślić. Przez trzy dni spał u babci mama mi opowiadała jak wieczorami u niej płakał i sam starał się pocieszać że to krótko że panowie przywiozą ...Mama powiedziała wiesz on Cię tak źle traktuje na co dzień a jak tylko Cie parę godzin nie widzi to żyć bez Ciebie nie może . Dzisiaj zrobił łóżka i oczywiście znowu jak coś nie wychodziło był zły nawet bajek oglądać nie chciał  ciekawe ile będzie trwać euforia nowego spania . Przyszły tydzień też będzie trudny i Syn będzie miał mnóstwo dodatkowych bodźców ciekawe jak to przeżyjemy oby na wesoło.

 

JednaZwielu ;-)

środa, 21 sierpnia 2013

Wspomnień czar

Kończę szkołę średnią i mam ostatnie praktyki już w moim przyszłym miejscu pracy. Dojeżdżam kilka przystanków pociągiem i zaczynam wpadać w przerażenie tak ma wyglądać całe moje życie ?Pocieszam się że najpierw dwa miesiące wakacji a dopiero później szarość dnia.Po wakacjach spędzonych na Mazurach (ale to już inna historia ) wracam już do pracy mam po załatwiane już wszystko w kadrach ( poznałam  fantastycznego kadrowca Mariana ) po paru godzinach płakać mi się chce nic a nic mi się to nie podoba , ten hałas , ludzie całe otoczenie nic tylko uciekać. Tak ma wyglądać moje życie do emerytury ( tak mi się wtedy wydawało ) ja tego nie zniosę myślałam na dworcu PKP siedząc na ławce w słoneczku czekając na pociąg w kierunku domu.Kolejne dni pracy mijają powoli sytuacja w moich oczach się pogarsza od połowy miesiąca wchodzę na zmiany a przecież podjęłam dalszą naukę do szkoły strasznie daleko a tu popołudniówki , nocki nie mam szans żeby sobie poradzić ale kierownika nie przekonałam ani w sposób grzeczny ani niegrzeczny.Ten niegrzeczny polegał najpierw na kłótni a na następnie trzasnęłam drzwiami tak mocno że ściana pękła.Współpracownicy zwątpili i stwierdzili że mam charakterek nie dam se w kaszę dmuchać.Dyżury na zmianie były dwu osobowe , okazało się że będę na zmianie z facetem to mnie jeszcze bardziej przeraziło bo na dodatek nie cieszył się zbyt dobrą opinią.Na pierwszej nocce pokazał mi na czym polegają poszczególne badania na co zwrócić uwagę jak odbierać telefony co jest bardzo ważne a co mniej jedno co mi się na pewno podobało to mniejszy hałas , zajęć nie brakowało ale było spokojniej.Spędzając ze sobą tyle czasu zaczęliśmy się poznawać, rozumieć zmieniła się opinia o moim koledze.Kierownik znowu się zastanawiał co ma zrobić zaczął przychodzić na krótkie kontrole na nockach i popołudniówkach jak nie mógł wejść drzwiami (miałem za daleko ) to wchodził oknem.Bawiło mnie to bardzo ale kiedy już był całkiem wściekły bo nie było plotek z naszej zmiany to powiedział hasło które rozbawiło całą załogę i przeszło do historii " Prywatnie to ja Was bardzo lubię ale służbowo nienawidzę "

Na jednej z pierwszych nocek robiąc rutynowe badania urządzeń zwróciłam uwagę na coś niezwykłego krzyknęłam  do Mirka żeby przyszedł , kiedy zobaczył co jest  stwierdził sieć tu i pilnuj najlepiej nie oddychaj od tego zależy ludzkie życie . Zrozumiałam wtedy dlaczego wybrałam taką szkołę i że to nie była pomyłka i te moje zworki , dzwonki , alarmy , są ważne a ja jeszcze muszę się wiele nauczyć żeby być jedną z najlepszych ale już nie w tym miejscu.Do pracy przychodziłam coraz bardziej zadowolona z większą radością powoli widząc sens tego co robię. Spędzając tyle czasu z Mirkiem zrozumiałam że te złe opinie były powodowane zazdrością i nie wiele miały wspólnego z rzeczywistością. Okazał się być koleżeński , opiekuńczy żeby nie powiedzieć czuły . Rozmawialiśmy z biegiem czasu na wszystkie tematy , samochodowe ,polityczne , techniczne , rodziny , dzieci, itd , przynosił na dyżury kanapki z szynką pomidorami cytrusy i inne frykasy nie do dostania w sklepie nawet na kartki . Dbaliśmy o siebie jak tylko potrafiliśmy najlepiej jak jedno chorowało to drugie się przejmowało ja w swojej szafce miałam Jego lekarstwa nasercowe nikt inny nie wiedział że jest chory ,jak ja się źle czułam to On dbał o mnie i odwoził do domu. Z naszej zmiany nic już nie wychodziło na zewnątrz skończyły się plotki. Nauczył mnie dużo interesował się elektroniką i sprzętem RTV sam składał między innymi" wierzę " po jakimś czasie ja też mu pomagałam jedną złożył dla mnie którą mama niedawno komuś dała, nie muszę dodawać że w sklepach taki sprzęt był nie do dostania .Nastał taki czas że rozumieliśmy się już bez słów.Pewnego dnia dzwoni koleżanka ze szkoły z informacją że u niej w pracy jest potrzebny konserwator urządzeń i że mam duże szanse na to stanowisko usłyszał tą rozmowę Mirek i się wściekł nie rozmawiał już ze mną nie dał sobie już nic wytłumaczyć . Ostatnie słowa jakie do mnie powiedział o to że on beze mnie tu nie zostanie i że jeszcze wszystkich zaskoczy. Było mi bardzo przykro i byłam zła zapomniał że chcę się rozwijać i umieć więcej a w tym miejscu było to niemożliwe kierownik nie znosił kobiet uważał że jesteśmy od rodzenia dzieci pilnowania pieluch i garów .Faktycznie zaskoczył bo rano złożył wypowiedzenie umowy z miesięcznym okresem wypowiedzenia a ja przeniesienie do innego zakładu . Zaskoczyliśmy wszystkich na zakładzie huczało oboje odeszliśmy z dniem pierwszego września nie odzywając się ani słowem do siebie . Tyle przebywając ze sobą i rozmawiając nie umieliśmy powiedzieć jak bardzo jesteśmy sobie bliscy słowo kocham oczywiście też nie padło nasza miłość została platoniczna. Spotkaliśmy się po jakimś czasie na ulicy nie mogąc wydusić słowa z siebie tylko nasze oczy miały iskierki byliśmy jak sparaliżowani , po chwili kiedy On odszedł mi poleciały łzy . Mój syn ma tą samą datę urodzenia co Mirek przypadek albo tam na górze ktoś chciał żebym zawsze pamiętała.Spotkałam Mirka jeszcze raz kiedy byłam dopiero co po ślubie siedziałam w samochodzie a On przeszedł obok mnie nie widząc mojej osoby wyglądał kapitalnie miał na sobie ciemny flauszowy płaszcz i wsiadał do ciemno zielonego mercedesa oczywiście jako kierowca serce mi waliło jak młot bałam się żeby mąż się nie zorientował .Do dzisiaj pamiętam jego imię i nazwisko oraz numer telefonu stacjonarnego .Chciałabym wiedzieć co u Niego słychać wiem jednak że jest to niemożliwe bo jeśli jest szczęśliwy to nie chciałabym niczego zniszczyć mnie zostają fajne wspomnienia musi starczyć ;-)


 

JednaZwielu

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Proza życia strach się bać

Tyle myśli w głowie kołacze że trudno je poukładać, rok szkolny się zbliża wielkimi krokami. Wyprawka do przygotowania już do gimnazjum ciekawe ile sklepów odwiedzę i ile wydam.  Po oglądałam zeszyty w markecie i jakość jest straszna owszem tanie ale pisać się nie bardzo da , książki kupimy dopiero na początku roku szkolnego damy radę nie mamy wyjścia.

Koszmar z  mieszkaniem  myślałam że już będzie po wszystkim a  tu jeszcze nie zaczęłam.Podobno mamy bezrobocie i walkę o klienta a ja czekam na kosztorys oceny mykologicznej już od czerwca tak się lekceważy klienta. Kiedy się to wszystko skończy nie mam najmniejszego pojęcia i ile nerwów jeszcze przy tym będzie,a miało być tak pięknie.To mieszkanie ma więcej wad niż zalet  ( źle wprawione okna , wilgoć na ścianach , źle zainstalowany piec gazowy do CO , drzwi antywłamaniowe w rzeczywistości to antywłamaniowe wydmuszki )

Moje stopy dalej bolą czasami jak diabli. Cały czas mam opatrunki a do września tyle dodatkowych zajęć.

Po dwóch miesiącach odebrałam całkowity wypis Młodego ze szpitala i oczywiście zdziwienie połączone ze zdenerwowaniem.Szpital wypisał całą biografię zdrowotną syna od urodzenia (spisał to z dokumentów które musiałam im dostarczyć ) po co to zrobiono nie mam pojęcia , ale to co ważne zrobione w połowie i odesłano do poradni klinicznej . Gdzie tu sens tych działań dlaczego nie zrobiono badań w całości ???

Zachowanie Młodego pogarsza się z dnia na dzień, załatwiłam wizytę u psychologa znalazł czas nawet tatuś , niestety nie wiele z tej pierwszej wizyty wynikło. Tata zapomniał że nie jest w sądzie tylko w gabinecie lekarski a sprawa dotyczy syna a nie jego osoby.Pani psycholog poprosiła żeby między czasie przyjechał na spotkanie z babcią Młodego ale niestety z tego co wiem nie pojechano na tą rozmowę .Bardzo żałuję że nie posłuchałam w sprawie syna ani adwokata ani lekarza ,bo i tak okazuje się że tylko mi zależy a cała reszta to pozory

Problem polega na tym ile jeszcze dam radę przecież jestem naprawdę już zmęczona i za niedługo to mi będzie potrzebny psychiatra a co z Młodym

Wizyta lekarska goni wizytę a tu okazało się że syn ma zablokowaną kartę czipową do lekarza i znowu trzeba wyjaśnić kolejną sprawę .

Pomyślał by kto że to sezon ogórkowy i wakacje , jakoś nie odpoczęłam i pewnie już nie odpocznę .

JednaZwielu 8-)