Za górami za lasami za siedmioma rzekami była sobie para młodych ludzi którzy postanowili założyć rodzinę. Nie mieli nic oprócz swojej miłości zbiegiem czasu dorobili się mieszkania dzieci .Powoli zmieniali dobra na lepsze , większe dostosowane dla rodziny. Marzyli i planowali byli jeszcze młodzi więc pracowali ponad normę żeby dzieciom było lepiej .Powoli dzieci dorastały, nie zwracały uwagi na starzejących się rodziców. Rodzice czasami pamiętali o swojej miłości ,ale przede wszystkim myśleli dalej o swoich dzieciach zaczęli chorować , jednak ich pociechy nie bardzo to dostrzegały. Upłynęły kolejne lata dzieci na swoim ,jak całe lata rodzicami się nie przejmowali tak też dalej się nie przejmują. Żyją swoim życiem, takie życie pokazując swoim dzieciom . A rodzice pozostali sami ze sobą i swoją miłością do siebie i dzieci. Od taka sobie bajeczka a może nie ?
Ta bajeczka częściowo przypomina mi pewną rzeczywistość sprzed lat, jak do mojego taty po latach przyjechał syn (ze swoją rodziną ) który latami o nim nie pamiętał. Tata był tak szczęśliwy że nawet nie jestem w stanie tego opisać. Zapomniał wszystko bo syn go odwiedził. W tedy nie mogłam tego zrozumieć. Tata tylko powiedział mi jak zostaniesz matką to sama zrozumiesz. Braciszek jak nagle się pojawił tak szybko znowu zerwał kontakt. Odezwał się po kolejnych latach, kiedy dowiedział się że tato jest umierający przyjechał się pożegnać . Tego co się po spotkaniu działo nie zapomnę nigdy mój Ojciec twardy facet nie przypominał siebie dość długo dochodził do siebie po tym spotkaniu. Zdarzył się cud , ten kryzys został zażegnany tata przeżył. Potem ja zostawałam wysyłana z misją do brata w końcu relacje ojca z synem powiedzmy że były poprawne. Tata zmarł nagle z nikim nie zdążył się pożegnać zgasł jak świeczka.
Brat ma dużą rodzinę mam nadzieję że szczęśliwą, ja jednak do niej nie należę zostałam ponownie wyrzucona poza nawias.
Tato jestem matką i dalej nie rozumiem, tak chciałeś żebyśmy byli jedną wielką rodziną, niestety jak w tej bajce nic z tego nie wyszło, pozostała tylko pamięć o twej niesamowitej dla mnie ojcowskiej miłości.
Mam nadzieję że brata dzieci i wnuki nie są takie jak On
Po co to napisałam na pewno nie po to żeby kogokolwiek oceniać każdy żyje jak chce , a napisałam żeby każdy się zastanowił kim są rodzice osoby które dały coś najcenniejszego ŻYCIE
Tato chciał utrzymać jak najlepsze stosunki w rodzinie, a szczególnie miał na uwadze dobre relacje rodzeństwa. To cenna nauka. Pozdrawiam! Anita
OdpowiedzUsuńAnito bardzo Ci dziękuję ten wpis jest dla mnie bardzo ważny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wpis przeczytałam już wczoraj. Jednak nie byłam w stanie nic napisać. Chciałabym móc rzec: nie wiem o czym mowa. Niestety wiem i dlatego mi tak ciężko.
OdpowiedzUsuńMiałaś wspaniałego tatę i miłość do niego widać, w każdym twym słowie. Chciał, żebyś miała brata - a Ty go już w zasadzie nie masz. I wiem, że nie jest proste pogodzić się z tym i nie jest proste to zmienić. Ja też nie mam barta. Bo czy możliwe, by mój brat nie przyjechał na pogrzeb naszej mamy? Nie, niemożliwe.
Ściskam Ciebie mocno.
ME witaj
OdpowiedzUsuńTo co napisałaś jest jeszcze smutniejsze niż mój wpis.
Nie mamy prawa oceniać ludzi ale jak czasami trudno ich zrozumieć.
Na szczęście dla wierzących oceniać i rozliczać będzie ktoś inny.
ME ja tym wpisem bardzo chciałam żeby zastanowić się nad moją bajką ,
czy naprawdę ważni są dla nas rodzice
Pozdrawiam i życzę dużo ciepła :)
Jedna wiem, jakie było twoje przesłanie. Po prostu dla tego syna moich rodziców, nie byli Oni naprawdę ważni. Dla mnie byli i mam ich w swoim sercu.
OdpowiedzUsuńME i widzisz nie wiem czy przesłanie się udało, bo to My mamy łezkę woku i najbliższych w sercu. Tylko myśmy nie zapomniały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)