Szukaj na tym blogu FAS

sobota, 1 listopada 2014

Pierwszy listopada

Pierwszy listopada nie jest niestety moim ulubionym dniem , z jednej strony zaduma z drugiej choinki na grobach a dla mnie jeszcze jest trzecia strona , fałsz który działa na mnie jak płachta na byka .

Co mam na myśli jestem na cmentarzu kilka razy w roku ale jest to wystarczająca ilość żeby porównać jak wyglądają groby przez cały rok i jak wyglądają na wszystkich świętych .

I tak się co roku zastanawiam o co w tym świecie chodzi nie, nie żebym nie wiedziała ale mam wrażenie że dla części osób  to przepych , postaw się i zastaw się a gdzie tu ta pamięć . Zresztą z tą pamięcią to też jest różnie bo skoro się nie pamięta o najbliższych to znaczy że taka osoba została już wymazana z pamięci , tylko czym sobie na to zasłużyła tego nie wiem .( może swą dobrocią za życia )


W tym roku zaczęłam odwiedzać groby trochę wcześniej , dlaczego ? Jest mi tak wygodniej mam wszędzie czas nic mnie nie goni i do tego nie ma korków i jest gdzie zaparkować . Niestety większość grobów które odwiedziłam powiedzmy były średnio zadbane i dzisiaj słyszę jak to pięknie wszystko wygląda o hipokryzjo , wiem że znajdą się osoby które potępią moje słowa ale trudno .

Ja już dawno powiedziałam że mają mnie spalić a prochy najlepiej rozsypać , przynajmniej nie będę miała bałaganu na grobie przez cały rok a na 1 listopada choinki i fałszu i obłudy

poniedziałek, 27 października 2014

Czy są ludzie i ludzie ???

Moim zdaniem ludzi należy szanować niezależnie od stanowiska , pieniędzy czy wykształcenia .

Parę lat temu leczył mnie profesor  i w gabinecie zdarzało mi się do niego powiedzieć panie doktorze , jednak zaraz się poprawiałam i przepraszałam . W pewnym momencie usłyszałam ależ pani mówi do mnie poprawnie niczemu nie uchybiając , przecież ja jestem lekarzem a profesor to tylko tytuł naukowy proszę się tak nie przejmować .

Pan profesor nie tylko w tym momencie okazał ludzką twarz .

Dosyć dawno temu kiedy byłam jeszcze młodym pracownikiem i co może być dziwne pokochałam to co robię zdarzyła mi się bardzo dziwna sytuacja . Mimochodem stałam się pracoholikiem praca stawała się moim domem i nie ważne było czy to niedziela czy dziesiąta godzina pracy ja po prostu byłam szczęśliwa w swoim życiu . Nie miałam rodziny byłam wolna nikomu nie robiłam tym krzywdy .

I tak pewnej niedzieli będąc w pracy odebrałam telefon kiedy się przedstawiłam , przedstawiła się też osoba z drugiej strony i powiedziała o co chodzi . Odłożyłam słuchawkę na bok , poszłam po sprawdzałam wszystko zgodnie z zasadami mojego zawodu i odpowiedziałam człowiekowi po drugiej stronie zgodnie z prawdą o co chodzi .

I w tym momencie się zaczęło pani nie wie z kim rozmawia ja jestem prezydentem miasta ... kiedy się dostałam z powrotem do głosu odpowiedziałam dla mnie jest pan człowiekiem i odpowiedziałam panu zgodnie z prawdą a jutro może pan na mnie zgłosić zażalenie do dyrektora i w tym momencie jeszcze raz się przedstawiłam po chwili odłożyłam słuchawkę .

Koleżanka bardzo się zdenerwowała przez ciebie nas zwolnią . Odpowiedziałam - co Ty masz z tym wspólnego to ja załatwiałam tą sprawę i to ja rozmawiałam .

W poniedziałek rano zaczęły się szmery po kątach jak to ja spuściłam prezydenta na drzewo , chwila moment i już tłumaczyłam się kierownikowi . Wszyscy latali wystraszeni a ja nic złego nie widziałam i stwierdziłam że zrobiłabym to jeszcze raz .

Kiedy kierownik wylądował na dywaniku u dyrektora , to już wszyscy tylko zaliczali kąty a ja zastanawiałam się znowu dlaczego .

Po zakończonej  rozmowie kierownik przyszedł i powiedział że dzwonił prezydent do dyrektora i kazał mi podziękować że przypomniałam Mu że jest człowiekiem i pogratulował świetnego pracownika .

Mówiąc szczerze nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy a współpracownicy tym bardziej .

Moje zdanie się po latach nie zmieniło dalej twierdzę tak samo .