Są sytuacje w życiu które można nazwać patowe . Do takich na pewno należy relacja między mną a byłym mężem . Przeszłość tak wpływa na nasze rozmowy że ja już nie mam siły - nawet dla dobra syna ani się z nim słyszeć , ani widzieć .
Problem polega na tym że Młody nie ma ochoty zerwać kontaktu z ojcem , tatuś robi co chce a synuś się pozłości i za chwilę wszystko wybaczy . Jest to związane z pracą mózgu u Młodego - niestety tatuś żeruje na chorobie syna . Jedyne co ten człowiek widzi to własne duże EGO .
Dzisiaj dałam mu do przeczytania rozpisaną diagnozę ( bardzo szczegółową ) jest to nowy dokument o którym zresztą nic nie wiedział , bo się dzieckiem interesuje od święta . Na moje pytanie jak ma zamiar sprostać niektórym zaleceniom , usłyszałam – nie będziesz mnie przepytywać , a ja mam swoje problemy ..........
Odpowiedziałam Mu po raz setny że jak nie potrafi się zorganizować to niech dla dobra Młodego Go w końcu zostawi .
Od tego momentu rozmowa zaczęła przypominać wojnę domową adrenalina rosła z sekundy na sekundę . Człowiek który pił i uznawał knajpę za dom a kumpli za rodzinę , a mój kręgosłup za worek treningowy , ma czelność powiedzieć że ja rozwaliłam małżeństwo i to ja zniszczyłam dziecku rodzinę .
Efekt końcowy kazałam Mu wyjść i to szybko bo moja miarka cierpliwości właśnie się przelewa .
Syn nie słyszał naszej „rozmowy „ kazałam Mu wyjść na podwórko . Na szczęście .
Szukaj na tym blogu FAS
piątek, 16 października 2015
środa, 14 października 2015
Dwie rozmowy i każda inna .
Jakiś czas temu zastanawiałam się czemu jedne osoby mają mnóstwo pokory w sobie a inne wcale . Co na to wpływa - charakter , wychowanie albo jakieś kompleksy a może jeszcze coś innego ?
W ciągu dwóch dni rozmawiałam z dwoma psychologami odnośnie syna i cóż rozmowy zupełnie inne . Niestety z tą pierwszą panią było przeciąganie liny , ja mówię jedno a ona odwraca kota ogonem . Hasło które mi się najbardziej spodobało „ my musimy wszystkie dzieci traktować jednakowo „ .
Ja uważam że powinno się traktować dzieci z szacunkiem ale zgodnie z ich problemami i deficytami żeby nie robić In krzywdy . Nasze zachowanie powinno być dostosowane do możliwości dziecka np. wiadomo że dziecka z cukrzycą nie poczęstujemy niczym słodkim ale mało kto wie że dziecku chorującemu na zespół FAS też nie możemy podać węglowodanów prostych bo pogłębiają chorobę .
Kiedy powiedziałam to pani psycholog co usłyszałam – ojej ja tego nie wiedziałam .
Mogę zrozumieć to że nie da się wszystkiego wiedzieć , ale nie potrafię zrozumieć upartości .Pomimo że nie wiem to i tak ja mam rację . Przecież to jest tylko wielkie ego i nic więcej mało to, to ego szkodzi . Kojarzy mi się to z powiedzeniem -
„ Kierownik ma zawsze rację a jak nie ma to patrz punkt pierwszy gdzie napisane – kierownik ma zawsze rację „
Rozmowa druga mnie zaskoczyła i to bardzo – dzień dobry możemy porozmawiać bo to ja w tym roku będę miała zajęcia z pani synem i chciałabym się dowiedzieć jak najwięcej o jego problemach z czym sobie nie radzi na co zwrócić uwagę , przeczytałam że ma Fas .
Okazało się ze Kobieta ma dosyć dużą wiedzę , ma kontakt z osobami chorującymi i uważa że ciągle wie za mało.
Oczywiście pół godziny przeleciało jak w oka mgnieniu pomimo rzeczowej wymiany informacji , a ja wyszłam z „bananem „na twarzy . Nareszcie Młody we właściwych rękach .
Oczywiście wiem że nie wszystko nam się uda ale też wiem jedno - grając do tej samej bramki mamy szanse pokonać jakieś deficyty syna .
Oby więcej takich osób na naszej drodze
W ciągu dwóch dni rozmawiałam z dwoma psychologami odnośnie syna i cóż rozmowy zupełnie inne . Niestety z tą pierwszą panią było przeciąganie liny , ja mówię jedno a ona odwraca kota ogonem . Hasło które mi się najbardziej spodobało „ my musimy wszystkie dzieci traktować jednakowo „ .
Ja uważam że powinno się traktować dzieci z szacunkiem ale zgodnie z ich problemami i deficytami żeby nie robić In krzywdy . Nasze zachowanie powinno być dostosowane do możliwości dziecka np. wiadomo że dziecka z cukrzycą nie poczęstujemy niczym słodkim ale mało kto wie że dziecku chorującemu na zespół FAS też nie możemy podać węglowodanów prostych bo pogłębiają chorobę .
Kiedy powiedziałam to pani psycholog co usłyszałam – ojej ja tego nie wiedziałam .
Mogę zrozumieć to że nie da się wszystkiego wiedzieć , ale nie potrafię zrozumieć upartości .Pomimo że nie wiem to i tak ja mam rację . Przecież to jest tylko wielkie ego i nic więcej mało to, to ego szkodzi . Kojarzy mi się to z powiedzeniem -
„ Kierownik ma zawsze rację a jak nie ma to patrz punkt pierwszy gdzie napisane – kierownik ma zawsze rację „
Rozmowa druga mnie zaskoczyła i to bardzo – dzień dobry możemy porozmawiać bo to ja w tym roku będę miała zajęcia z pani synem i chciałabym się dowiedzieć jak najwięcej o jego problemach z czym sobie nie radzi na co zwrócić uwagę , przeczytałam że ma Fas .
Okazało się ze Kobieta ma dosyć dużą wiedzę , ma kontakt z osobami chorującymi i uważa że ciągle wie za mało.
Oczywiście pół godziny przeleciało jak w oka mgnieniu pomimo rzeczowej wymiany informacji , a ja wyszłam z „bananem „na twarzy . Nareszcie Młody we właściwych rękach .
Oczywiście wiem że nie wszystko nam się uda ale też wiem jedno - grając do tej samej bramki mamy szanse pokonać jakieś deficyty syna .
Oby więcej takich osób na naszej drodze
Subskrybuj:
Posty (Atom)