Nadszedł wieczór zwykłego szarego dnia Młody śpi a ja zaczynam wspominać. Jedziemy autobusem mamy pełne głowy marzeń jesteśmy tak podekscytowani że nie zwracamy uwagi ile jesteśmy godzin już w podróży. Zapominamy o wszystkim że świat idzie naprzód a my ciągle podziwiamy widoki kolorowy świat. Jednak im bliżej celu czujemy ból kręgosłupa obolałe nogi ale w głowie mamy plan zostawiamy walizki i idziemy nad morze i na dobrą kawę. I tak po prawie 40 godzinach podróży wysiadamy na hiszpańskiej ziemi zamieszanie przy kwaterunku jedni zadowoleni inni na coś narzekają. Nasz hotel jest mały i bardzo przytulny szybko odkrywamy bardzo rodzinną atmosferę nie przeszkadza nam nawet że do morza mamy kawałek. Zostawiamy bagaże w pokoju 222 i nie czując zmęczenia idziemy nad morze. Odkrywamy starą część miasta z pięknym zamkiem i od razu jesteśmy zdziwieni to nie tylko mury. Zamek żyje są tam tawerny ,kawiarenki. Rzucamy się w oczy dookoła wszyscy opaleni a my jak byśmy z młyna wyszli. Morze jest bardzo niebezpieczne dla tych co nie potrafią pływać. Do Hiszpanii pojechaliśmy też żeby zwiedzać i tak zwiedziliśmy Barcelonę oczy trzeba by mieć dookoła głowy. Nie wiem co zrobiło większe wrażenie Kościół Świętej Rodziny , czy fontanna podświetlana tańcząca w rytm muzyki , a może stadion piłkarski. Jednak nie piorunujące wrażenie było jak rekiny przepływały nad głowami zdecydowałam się na tą przygodę mając klaustrofobię zupełnie nie zdając sobie sprawy co mnie czeka , ale było warto. Co drugi dzień spędzaliśmy kilka godzin w autokarze żeby coś zobaczy. Jadąc do Andory mieliśmy problem ja się ubrać osoby w klapkach wyglądały przezabawnie bo leżał śnieg . Nam było zimno w kurtkach i adidasach ale co tam kilka godzin zwiedzania na koniec oczywiście zakupy. Cudowne miejsce ale żyć nie bardzo bym tam chciała za zimno i za wysoko. Hiszpański wieczór flamencoto świat rytmów, kolorów ,dobrej zabawy, przy dobrym jedzeniu. Dni mijały bardzo szybko wieczorami chodziliśmy do naszej ulubionej zatoczki, w południe jak byliśmy na miejscu konieczny był pucharek lodów lub owoców z bitą śmietaną w kawiarence nad morzem. Przez cały czas towarzyszył nam spokój dobry humor nie było telefonów ani innych dóbr dzisiejszych czasów. Jadąc na urlop wyłączało się problemy zmartwienia , było niebieskie niebo lazurowe morze dobre jedzenie fajnie zaplanowany czas i to z najbliższą osobą po prostu żyć nie umierać. Kiedy wróciliśmy do kraju wszyscy zazdrościli nam jednego opalenizny
JednaZwielu
Szukaj na tym blogu FAS
czwartek, 28 listopada 2013
poniedziałek, 25 listopada 2013
zima powoli nadeszła
Za oknami pada śnieg zima powoli nadeszła, okna znowu zaparowane , a ja mam "pełną głowę " myśli . Zamykam oczy i przenoszę się w ośnieżone piękne góry jeździmy na nartach całą rodziną pięknie świeci słońce. Marzenie trzeba zejść na ziemię, Młody biega do okna sprawdzając czy jest śnieg, dosyć to zabawne. Poinformował mnie jak przyszedł ze szkoły, że z klasą nie chce nigdzie iść na "Mikołaja". Niestety nie wiem dlaczego taka jest decyzja syna. Pani wychowawczyni ostatnio wypisała wszystkie oceny do zeszytu informacji , nie ukrywam byłam bardzo zaskoczona. Młody ma naprawdę dobre oceny ostatnio też więcej odrabia lekcje . Niestety Pani ciągle się niedokształciła a dlaczego tak piszę już tłumaczę ,mój syn się kołysze wygląda to tak jak przy chorobie sierocej ale jest spowodowane zupełnie czymś innym , mianowicie napięciem mięśni i sposobem uspokojenia się . Nie należy tego zabraniać a Młody mówi że Pani mu ciągle zwraca uwagę, podobno nie podoba się Jej jeszcze parę innych rzeczy. Ostatnio Młody bardzo dużo śpi nie wiem czy mają wpływ na to leki a może jest zmęczony tak po prostu ,zresztą przecież dojrzewa.
A to fragment artykułu który znalazłam
A to fragment artykułu który znalazłam
Z FAS-trygowane dzieci parafia Hermanowa
parafia Hermanowa
p.w. Matki Bożej Niepokalanej
pod artykułem podpisała się Ewelina Sawaściuk („Charaktery”) Ludzie piją bez względu na płeć, wiek i stan. Nagminnie piją też kobiety brzemienne. W naszym kraju pijących się rozumie, tłumaczy i rozgrzesza.Jakże często słyszymy: „Po wódce był, nie ma się co dziwić, na trzeźwo to porządny człowiek”. Problem z tymi, którzy odmawiają wypicia. Co z nimi zrobić?„Chory jesteś?” – pytamy. „Z nami się nie napijesz, coś ty taki” – oburzamy się. „Napij się, choć odrobinę” – namawiamy, również kobiety w ciąży.Powszechnie panuje przekonanie, że wypicie co jakiś czas piwa, wina czy nawet wódki nie jest niczym złym w tym stanie. Często można usłyszeć od przyszłej matki, że alkohol ją rozluźnia. A skoro mama jest spokojniejsza, to i dziecku jest dobrze. Kobiety w ciąży nie chcą rezygnować z imprez i spotkań towarzyskich, a trudno wyobrazić sobie imprezę i rodaków rozmowy bez alkoholu.Odmowa picia często tylko wzmaga naciski otoczenia. „Napij się, tylko jeden kieliszek wódki, kufelek piwa, dziecko nawet nie poczuje” – słyszą przyszłe mamy. Aż w końcu same zaczynają wierzyć, że wypicie tych kilku piw czy kieliszków wódki nie jest niczym złym. Tym bardziej że i tak w ciąży piją mniej niż zwykle, i zdecydowanie mniej niż inni wokół. Nie chcą szkodzić swemu dziecku.Nie przypuszczają, jak brzemienna w skutki może być ich niewiedza,niefrasobliwość, uległość wobec otoczenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)