Jakiś czas temu wróciłam po trzech latach do czytania książek , niby nic takiego .
Ja w czytaniu mam wiele przyjemności a mój syn dostaje wścieklizny .
Nie wiem czemu ale odkąd pamiętam Młody nigdy nie znosił czytania . Poczytaj mi mamo w naszym domu nigdy nie miało racji bytu . Synek płakał kiedy tylko widział gazetę czy książkę , kiedyś nawet jedną wszechwiedzącą ciotkę uderzył w twarz i to tak mocno że miała ślad na policzku . Bo co to znaczy żeby nie chciał słuchać jak Mu się czyta . Na niestety nie chciał za żadne skarby .
Kiedy poszedł do szkoły znowu zaczął się problem czytania , nauki pisania itd. Na szczęście wychowawczyni była bardzo mądrą osobą i stwierdziła że będzie się uczył czytać po jednym zdaniu i to z kartki a nie z książki , a do tego nawet na głowie może stać byle zaczął czytać .
Nasz nie typowy sposób zdał super rezultat , mnie udało się kupić też fajną książkę do nauki .
Po wakacjach kiedy przyszedł już do drugiej klasy i na lekcji zaczął przy całej klasie czytać Pani nie wierzyła że to właśnie Młody i to do tego przez wakacje zrobił takie postępy .
Ale odkąd przeszedł do obecnej szkoły to od trzech lat nie widział lektury szkolnej MASAKRA . Niestety moim skromnym zdaniem coś jest nie tak , a ja sama nie zmotywuję syna do czytania chociaż bardzo bym chciała . I tak po latach mama czyta a syn się piekli i przeszkadza