Mój syn w tym roku kończy czternaście lat. Kiedy młody skończył roczek zaczęły mnie zastanawiać pewne zachowania dziecka.W końcu zaczęłam szukać pomocy u lekarzy i tak do dzisiaj. We wtorek byliśmy u specjalisty i od wtorku nie śpię to co powiedziała lekarka mnie zszokowało, nie wiem jak to jest możliwe. Kiedy diagnozowałam u syna FAS ja się z tym nie zgadzałam broniłam biologicznych rodziców. Lekarka stwierdziła że wie co mówi i młody jest przykładem książkowym a ja mam problem to zaakceptować. Faktycznie sprawa nie była prosta, jednak szybko się pozbierałam choroba jak choroba dziecku trzeba pomóc. Po krótkim czasie stałam już mocno na nogach i byłam zadowolona że w końcu problem pod tytułem diagnoza jest już z głowy aż tu nadszedł ów wtorek i świat stanął w miejscu a nawet się dla mnie cofnął. Najprawdopodobniej Młody jest źle zdiagnozowany i albo ma dwie bardzo poważne choroby a może nie ma FAS a może...Ciekawa jestem kiedy to piekło się skończy ile jeszcze musimy przejść? Syn ma ciągle problemy z zachowaniem z emocjami czasami (coraz częściej )nad sobą nie panuje a ja ciągle nie wiem jak mu pomóc sama też jest zmęczona i powoli wychodzę z siebie.
JednaZwielu