Wrzesień to miesiąc kiedy chyba naj więcej mówi się o FAS.
Szkoda tylko że naj mniej wypowiadają się osoby chore.
Opowiem Wam co myśli Fasolka o tej chorobie niestety w mało kulturalny sposób - takie zdanie ma mój syn i nie przebiera w słowach
Więc jak ktoś nie lubi przekleństw to niech nie czyta.
Ten popierdolony alkohol, gdyby nie to był bym zdrowy.
Co za popierdoleni rodzice, małpy wstrętne zniszczyli mi życie.
Pierońskie alkoholiki czemu mi to zrobili.
Ludzie są wredni.
Przez nich nie będę miał rodziny i dzieci zawsze będę sam.
Alkohol jest wredny.
Mamo nie wiem czemu się tak zachowuję to ta moja powalona głowa - przepraszam nie chciałem.
Mój syn wie co to FAS na tyle na ile go rozumie, wie o adopcji.
Ja uważam że należy dzieciom wyjaśniać z kąd się wzięli na co chorują, bo jak sami zaczną dochodzić w tajemnicy to może być jeszcze gorzej.
Nigdy nie nastawiałam syna przeciwko komukolwiek tym bardziej przeciw biologicznym rodzicom.
Osoby z FAS mają problem z mówieniem co czują, co ich cieszy, co martwi.
Więc nie walczę już z dorosłym człowiekiem że tak nie powinien mówić bo mama dała mu życie.
Często ludzie się mnie pytają a w zasadzie kobiety które urodziły dziecko z FAS czy one im to wybaczą.
Nie wiem, nie mogę się wypowiadać za inne dzieciaki ale mój wątpię żeby wybaczył biologicznym rodzica.
Ma taką awersję do alkoholu że ja nie mogę się nawet napić lampki wina bo zaraz krzyczy będziesz albo jesteś alkoholiczką.
Więc alkohol jest u nas podświadomie zakazany.