Odkąd była teściowa zachorowała ( a to już trzy tygodnie ) tatuś widział się z synem tylko jeden raz i telefonicznie też aż raz rozmawiali .
Jak to wpływa na Młodego - no niestety różnie od złości i agresji po obojętność . Cierpimy na tym wszyscy , trudno znieść ciągłe marudzenie , nagłe ataki agresji .
Niestety Młody jak się domyślam jest pogubiony i wyżywa się na najbliższych nigdy nie umiał w normalny sposób okazywać swoich emocji .
Raz mówi że nie chce widzieć taty a to znowu za nim tęskni i o nim mówi .
No niestety nie wieżę że były nie ma w ogóle czasu , raczej bawi się psychiką syna ( co jest bardzo smutne )
Potwierdza się moje przypuszczenie że to byli teście pilnowali regularnych wizyt tatusia ( szkoda że nie dali nam świętego spokoju było by zdrowiej dla Młodego ) na siłę nic się nie uda .
Nie dawno byłam na zaległej wywiadówce syna wychowawczyni miała bardzo dużo czasu , ( w szkole szaleje jakiś wirus i nie ma całych klas a nauczyciele też zdziesiątkowani ) dowiedziałam się że zachowanie jest bardzo dobre , zero zastrzeżeń , oceny na razie same piątki oby tak dalej . Zdecydowałam że wyślę syna na zieloną szkołę w czerwcu mam nadzieję że już psychicznie do tego dorósł . Pani zaproponowała żeby syn wziął udział w konkursie plastycznym i dzisiaj przyniósł dyplom i nagrodę . Współpraca ze szkołą i wychowawczynią dalej układa się bardzo dobrze co mnie naprawdę cieszy :-)
Rozmawiałyśmy też na temat piłki nożnej i kibicowania a w zasadzie Pani zapytała czy to prawda bo chłopcy z klasy opowiadają i Młody też się chwali że chodzi na mecze .
Nie zdziwiłam się tym że padło takie pytanie bo wiem że Młody i inne dzieci mówią różne rzeczy w szkole nauczycielom . Potwierdziłam tylko i usłyszałam mnóstwo pozytywnych słów