Szukaj na tym blogu FAS
poniedziałek, 24 lutego 2020
Adopcja Fasolki co o tym myśli matka z długoletnim stażem.
Jest takie powiedzenie małe dzieci mały problem - duże dzieci duży problem.
Po mimo upływu lat diagnoza FAS wcale nie jest dalej prosta, często dzieciom oddanym do adopcji teraz przykleja się naklejkę podejrzenie FAS. Moim zdaniem jest to stygmatyzowanie dzieci i do tego zabezpieczenie ośrodka adopcyjnego żeby nikt nie miał pretensji.
Czyli tak na dzień dobry zaraz po dokonaniu wszelakich formalności związanych z rodzicielstwem należałoby się zabrać za diagnostykę i tu się zaczynają schody.
Diagnoza to szukanie, chodzenie po lekarzach i płacenie nierzadko konkretnych pieniędzy.
Jak pierwsze schody pokonamy to się okaże że dalej jesteśmy w lesie bo kiedy okaże się że jest FAS to zaczynają się problemy z rehabilitacją. i cieszmy się że jeszcze zdążyliśmy przed szkołą. W szkole to dopiero się zaczyna armagedon - bo nie umie, bo nie zrobił zadania, nie napisał klasówki, bo nie przyniósł .... i tak te pretensje zaczną rosnąć. Dojdą problemy z zachowaniem i np. 16 uwag w zeszycie bo dziecko przeszkadzało na lekcji. Kiedy psychicznie opanujemy samych siebie bo z dzieckiem może być problem dojdzie urok hormonów i dojrzewania. HAHA to jest dopiero jazda nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Wtedy dopiero się możemy różnych rzeczy o sobie dowiedzieć - najbardziej czy mamy nerwy z żelaza. Jednym zdaniem im Fasolka starsza tym problemów więcej.
Oczywiście też są osiągnięcia i radości,i nawet duma.
Problem jednak w tym że jest więcej tej szarości.
Ktoś może pomyśli że ośrodek adopcyjny nam pomoże oj nie nie - staliście się rodzicami to teraz wychowujcie, dbajcie itd
Jednak nikomu żadnej rady nie dam każdy musi podjać decyzje sam ile ma miłości, sił, wiedzy i pieniędzy to jest ważna ale indywidualna decyzja - dziecko to nie samochód, nie oddamy nie zamienimy na inny model
Subskrybuj:
Posty (Atom)