Szukaj na tym blogu FAS

środa, 8 października 2014

Na dobrej drodze

Na tym blogu już pisałam o różnych sprawach  zawsze bardzo szczerze czasami pod prąd , albo mało poprawnie politycznie . Jednak taka jestem - szczera do bólu bo fałsz nie ma w moich oczach sensu .

Dzisiaj odebrałam i od razu zawiozłam do szkoły orzeczenie o nauczaniu indywidualnym . Można by powiedzieć chip , chip , hura  od piątku do dzisiaj dokumenty czekały tylko na podpis przez dyrektora placówki . Czy jest to normalne ??? Dla mnie to lekceważenie pracy i ucznia oraz jego opiekuna , oczywiście nawet słowa przepraszam nie było bo po co .

Najlepsze jednak przeczytałam w orzeczeniu jak już sobie spokojnie usiadłam w fotelu tylko nie wiem czy się śmiać czy płakać a jedyne co mi przychodzi do głowy to , to że ta kobieta jest po prostu głupia . Wiem mocne słowa ale chyba jeszcze w rzeczywistości bardzo delikatne , o co chodzi już tłumaczę .

Moje dziecko ma problem przewodzenia słuchowego niestety nie ma takiej krateczki w formularzu i lekarz oprócz opisu musi skreślić odpowiednią kratkę więc skreśla niedosłuch bo innej brak . Więc poradnia pedagogiczna dorobiła całą ideologię do diagnozy syna i brzmi to tak „ zaś funkcje słowne w granicach upośledzenia stopnia umiarkowanego co jest prawdopodobnie spowodowane niedosłuchem ucznia „

Niestety to nie jest ani prawdziwe , ani prawdopodobne jest to kompletna bzdura i jak pomyślę od kogo jest uzależnione nasze życie to szlak mnie trafia .

Problem przewodzenia słuchowego to czas chwilowy a nie stały . Jest całkowicie związany z katarami u syna dlatego razem z naszym Generałem walczymy żeby było go jak najmniej i trwał jak najkrócej .

Skoro nie słuch to upośledzenie ma inną przyczynę i tu już jest tradycja brak wiedzy o zespole FAS .

Mam takie drobne pytanie jak z taką głupotą walczyć i jak tą wiedzę nakłaść do głowy ???

Bo niestety na te wszystkie dziwne instytucje jesteśmy ciągle skazani , a szkoda bez nich życie było by łatwiejsze

niedziela, 5 października 2014

Ale bałagan śmiać się czy płakać

Są takie dni kiedy nie wiadomo czy się śmiać czy płakać .

Od maja próbowałam zarejestrować Młodego do okulisty bezskutecznie pani pielęgniarka rozkładała ręce , wiem pamiętam ale ciągle nie ma miejsca .

Kiedy 24 września zadzwoniłam ponownie żeby zapytać o termin to szczerze powiedziawszy byłam już nastawiona na rozmowę z szefem tej instytucji .

Jednak okazało się że pielęgniarka nie zapomniała i ustaliła nam wizytę na 29 września , z jednej strony byłam bardzo ucieszona , z drugiej wściekła bo jak bym nie zadzwoniła to wizyta by przepadła bo nikt nie dał nam znać.

Do okulisty Młody tak jak już pisałam poszedł z tatą , lekarka stwierdziła że na razie jest wszystko w porządku , a problemy z cieniami w oczach polegają na problemach z nerwami kiedy wzrasta adrenalina pojawiają się cienie . Na razie nie jest to niebezpiecznie ale na przyszłość może uszkodzić nerw wzrokowy co już jest tragiczne .

Jak młodemu człowiekowi ograniczyć tą adrenalinę kiedy On funkcjonuje jak zapalnik.

Jednak to nie koniec okulistycznej przygody w piątek zadzwonili z przychodni i przypomnieli o wizycie u specjalisty , słuchałam co się do mnie mówi i przez chwilę szybko szukałam w głowie o jakiej wizycie ta kobieta mówi na początku nic nie rozumiałam , dopiero po chwili zorientowałam się że chodzi o okulistę .

Zaczęłam tłumaczyć że to pomyłka przecież myśmy byli w poniedziałek a kolejna wizyta za rok a nie za tydzień . Po wyjaśnieniach to pielęgniarka była zdziwiona , tylko ja się pytam z czego  wynika ten bałagan ???