Można siedzieć i marudzić , jednak można też przestawić myśli na inny tor . Po paru latach dzięki FB spotkałam się z koleżanką . Zawsze podziwiałam jej sposób na życie , zamiast płakać to lepiej iść między ludzi , coś zrobić dla siebie . Wsiąść do samochodu, pojechać przed siebie zapomnieć, odpocząć nabrać dystansu . Podoba mi się Jej tok myślenia .
Dzisiaj mój były miał chwilowy przebłysk pracy mózgu i zaczął się zastanawiać nad zachowaniem Młodego . Tyle lat rehabilitacji , leczenia a jakoś poprawy nie widać nawet jest gorzej . Nazwała bym to odkryciem roku , bo ile o zachowaniu mówię i nic nie dociera .
Pojechali dzisiaj do wesołego miasteczka Synowi się podobało , kiedy wrócili nie zamykała Mu się buzia . Jednak najważniejsze było że umiał się zachować i nikogo nie obraził a przy tym dobrze się bawił .
Nie mam w zwyczaju przejmować się bzdurami dla mnie kropka i przecinek nie jest ważny . Przez lata nauczyłam się nie przejmować co o mnie myślą inni . Czy ktoś powie dzień dobry czy nie , to świadczy o Jego kulturze i wychowaniu . Jednak zawsze będę się przejmować zachowaniem Syna, bo nie wolno nikogo obrażać , a niestety Jego głowa tego do wiadomości nie przyjmuje :(
Szukaj na tym blogu FAS
sobota, 7 czerwca 2014
wtorek, 3 czerwca 2014
mój przypadkowy wyjazd
Pora na kawę - wchodzi kierownik i się pyta ciastka już kupione . To był codzienny nasz rytuał kawa z kierownikiem koło południa . Traktowaliśmy to bardzo pozytywnie trochę śmiechu jeszcze nikomu nie zaszkodziło . Tym razem rozmowa była o wyjazdach , planowanym urlopie a w zasadzie komu i ile jeszcze wolnego zostało .
Ja zaczęłam marudzić że chętnie bym pojechała i to nawet za godzinę obojętnie gdzie byle coś innego. W tym wchodzi pani Ala z pytaniem - kto należy do związków bo jest wyjazd na KK nad morze. Wszyscy wybuchnęli śmiechem :lol: to już Pani znalazła chętną .
Wyjazd był za trzy dni musiałam się do niego bardzo przygotować . Do tej pory o związkach wiedziałam tyle że się zapisałam i płaciłam składki a tu KK i ze mnie delegat :)
Zaczął się babski problem co się ubrać , do tego ta różnica wieku , nikogo nie znam, a jak się ośmieszę . Zaczęłam panikować i w tym z pomocą przyszedł mi przewodniczący, który zapoznał mnie przed wyjazdem z dwójką delegatów panią Marysią i panem Marianem .
Jak ktoś się zastanawia dlaczego nie pojechał sam, to nie mógł mia umierającą matkę :(
Jechaliśmy pociągiem całą noc w trójkę , czas upłynął szybko i na wesoło . Niestety jeszcze trzeba się było dostać do ośrodka , nie mieliśmy ochoty na tłuczenie się komunikacją miejską , dlatego pojechaliśmy taksówką . Zmęczenie powoli dawało się we znaki a gdzie tam koniec dnia, dopiero była dziewiąta rano . Przy zakwaterowaniu zaczęliśmy się znowu śmiać :lol: bo zostawiono dla nas pokój sześcioosobowy a tu dwie kobiety i jeden mężczyzna i brak innych pokoi . Cóż było robić zrobiliśmy pokój koedukacyjny . Po latach Marian się śmiał że spał z taką laską oczywiście niczego więcej nie tłumaczył ;)
Okazało się że krajówka miała więcej takich nie dociągnąć i kiedy zeszliśmy na śniadanie to weszliśmy do lodziarni zamiast jadalni było tak zimno. Marian poszedł do pokoju po nasze kurtki .
Przed rozpoczęciem KK chcieliśmy jeszcze wziąć prysznic, jednak nic z tego - leciała lodowata woda. Marysia podsumowała norma zachowana dobrze że przynajmniej komarów nie ma.
O dwunastej zaczęły się obrady i schodząc po schodach zrobiłam wielkie wejście , z nerwów poplątały mi się nogi i spadłam ze schodów , prosto pod nogi przewodniczącego federacji .
Na szczęście nic mi się nie stało , tylko parę siniaków .
Krajówka bardzo mi się podobała znalazłam tam wiele pokrewnych dusz , zaczęłam szybko się uczyć rzemiosła związkowego.
Od wiceprzewodniczącego dostałam wtedy chyba najważniejszą radę, która sprawdzała się przez wszystkie lata mojej związkowej pracy .
Bo mój przypadkowy wyjazd okazał się początkiem działalności związkowej na lata ;)
Gro ludzi uważa że związki są nie potrzebne i szkaluje się związkowców zwłaszcza ostatnio robią to politycy w tv . Owszem wszędzie są czarne owce ale związki są potrzebne bo inaczej w najlepszym razie cofniemy się do dziewiętnastego wieku
JednaZwielu
Ja zaczęłam marudzić że chętnie bym pojechała i to nawet za godzinę obojętnie gdzie byle coś innego. W tym wchodzi pani Ala z pytaniem - kto należy do związków bo jest wyjazd na KK nad morze. Wszyscy wybuchnęli śmiechem :lol: to już Pani znalazła chętną .
Wyjazd był za trzy dni musiałam się do niego bardzo przygotować . Do tej pory o związkach wiedziałam tyle że się zapisałam i płaciłam składki a tu KK i ze mnie delegat :)
Zaczął się babski problem co się ubrać , do tego ta różnica wieku , nikogo nie znam, a jak się ośmieszę . Zaczęłam panikować i w tym z pomocą przyszedł mi przewodniczący, który zapoznał mnie przed wyjazdem z dwójką delegatów panią Marysią i panem Marianem .
Jak ktoś się zastanawia dlaczego nie pojechał sam, to nie mógł mia umierającą matkę :(
Jechaliśmy pociągiem całą noc w trójkę , czas upłynął szybko i na wesoło . Niestety jeszcze trzeba się było dostać do ośrodka , nie mieliśmy ochoty na tłuczenie się komunikacją miejską , dlatego pojechaliśmy taksówką . Zmęczenie powoli dawało się we znaki a gdzie tam koniec dnia, dopiero była dziewiąta rano . Przy zakwaterowaniu zaczęliśmy się znowu śmiać :lol: bo zostawiono dla nas pokój sześcioosobowy a tu dwie kobiety i jeden mężczyzna i brak innych pokoi . Cóż było robić zrobiliśmy pokój koedukacyjny . Po latach Marian się śmiał że spał z taką laską oczywiście niczego więcej nie tłumaczył ;)
Okazało się że krajówka miała więcej takich nie dociągnąć i kiedy zeszliśmy na śniadanie to weszliśmy do lodziarni zamiast jadalni było tak zimno. Marian poszedł do pokoju po nasze kurtki .
Przed rozpoczęciem KK chcieliśmy jeszcze wziąć prysznic, jednak nic z tego - leciała lodowata woda. Marysia podsumowała norma zachowana dobrze że przynajmniej komarów nie ma.
O dwunastej zaczęły się obrady i schodząc po schodach zrobiłam wielkie wejście , z nerwów poplątały mi się nogi i spadłam ze schodów , prosto pod nogi przewodniczącego federacji .
Na szczęście nic mi się nie stało , tylko parę siniaków .
Krajówka bardzo mi się podobała znalazłam tam wiele pokrewnych dusz , zaczęłam szybko się uczyć rzemiosła związkowego.
Od wiceprzewodniczącego dostałam wtedy chyba najważniejszą radę, która sprawdzała się przez wszystkie lata mojej związkowej pracy .
Bo mój przypadkowy wyjazd okazał się początkiem działalności związkowej na lata ;)
Gro ludzi uważa że związki są nie potrzebne i szkaluje się związkowców zwłaszcza ostatnio robią to politycy w tv . Owszem wszędzie są czarne owce ale związki są potrzebne bo inaczej w najlepszym razie cofniemy się do dziewiętnastego wieku
JednaZwielu
niedziela, 1 czerwca 2014
Zastygła lawa
Jest niedziela dzień tygodnia nie bardzo przeze mnie lubiany . Kiedyś było inaczej , spacery ,wyjazdy ,spotkania . Mam wrażenie że zastygłam jak lawa tylko czy jeszcze o żyję ? Po czterech latach od rozwodu dalej jestem wściekła na pewne sprawy , często zadaję sobie pytanie dlaczego tak się pomyliłam , co się stało , czego nie zauważyłam , i nie znam ciągle odpowiedzi . Dalej nie potrafimy ze sobą rozmawiać nawet dla dobra syna . To co nam wychodzi to kłótnie a gdzie została nasza miłość ?
Młody często wspomina nasze stare mieszkanie myślę że tęskni tak jak ja . Całkiem niedawno się zastanawiał czy jeszcze możemy być rodziną i sam sobie dał odpowiedź że nie .
Niestety nie wiem jak z tego wyjść czuję się jak w zamkniętym kręgu , wspomnienia bolą a teraźniejszość nie cieszy
Nie dawno Młody mi powiedział mamo jak ty się mało uśmiechasz , niestety miał rację . Często mi też mówi jak ładnie wyglądam , jest to bardzo miłe .
Wiem że dla dobra Syna powinnam zamknąć jedne drzwi i otworzyć nowe na oścież . Tak wiele zrobiłam ale czy dam radę postawić tą kropkę nad I. Wiem jedno i mówię to od osiemnastu lat czas nie leczy ran my się uczymy z nimi żyć a moje chyba jeszcze się nie zagoiły i blizny są zbyt świeże
Na co dzień w ferworze szarości obowiązków takie smutne myśli nie przychodzą a dni wolne kończą się nostalgią
JednaZwielu
Młody często wspomina nasze stare mieszkanie myślę że tęskni tak jak ja . Całkiem niedawno się zastanawiał czy jeszcze możemy być rodziną i sam sobie dał odpowiedź że nie .
Niestety nie wiem jak z tego wyjść czuję się jak w zamkniętym kręgu , wspomnienia bolą a teraźniejszość nie cieszy
Nie dawno Młody mi powiedział mamo jak ty się mało uśmiechasz , niestety miał rację . Często mi też mówi jak ładnie wyglądam , jest to bardzo miłe .
Wiem że dla dobra Syna powinnam zamknąć jedne drzwi i otworzyć nowe na oścież . Tak wiele zrobiłam ale czy dam radę postawić tą kropkę nad I. Wiem jedno i mówię to od osiemnastu lat czas nie leczy ran my się uczymy z nimi żyć a moje chyba jeszcze się nie zagoiły i blizny są zbyt świeże
Na co dzień w ferworze szarości obowiązków takie smutne myśli nie przychodzą a dni wolne kończą się nostalgią
JednaZwielu
Subskrybuj:
Posty (Atom)