Wierzyć się nie chce ale pierwszy tydzień wakacji dobiega końca . Małe kroczki jeśli chodzi o złość i agresję Młodego działają , widzę kolejną malutką poprawę .
W poniedziałek byliśmy u naszego " Generała " ;) jak zwykle kilka godzin spędzonych w poczekalni , ale tym razem byłam dumna z Syna był naprawdę grzeczny . Między czasie zrobiliśmy zakupy , pani pielęgniarka powiedziała nam że możemy spokojnie iść sobie pochodzić bo jeszcze się naczekamy .
Kiedy nastała nasza chwila szczęścia i mogliśmy wejść do gabinetu zauważyłam że lekarka nie ma za bardzo humoru . Wyniki badań Młody ma fatalne uczulony na pół świata . Lekarka mówiąc to miała nie wesołą minę i patrzyła na moją reakcję . Cóż mogłam zrobić przyjąć to do wiadomości i dostosować się do zaleceń . Ponieważ mam bardzo duże zaufanie do Niej wiem że za jakiś czas będzie dobrze . Już z nie takich problemów zdrowotnych Syna wyciągnęła . Między innymi nie musiał mieć operacji uszu . Leki są naprawdę skuteczne bo po katarze ani śladu a i w aptece nie obdarto mnie z gotówki .
JednaZwielu