Szukaj na tym blogu FAS

sobota, 11 lutego 2017

A myśmy zwyczajnie uszanowali tą decyzję JEGO decyzję.

Od powrotu mija dwa miesiące, nasze mieszkanko nagle okazało się, ładne, wygodne. I po raz kolejny okazało się że w życiu warto mieć plan B.

Po swoich życiowych doświadczeniach wyciągnęłam wnioski i przeważnie mam plan B, C tak na wszelki wypadek.

Lubię na spokojnie wypić kawę i pomyśleć nad życiem poukładać w głowie puzzle.

Jednak nie wszystko można przewidzieć i tak ponad dwa tygodnie temu zadzwonił telefon i słyszę w słuchawce po chwili oddałem mamę do ośrodka a że mój telefon jest nad dźwięczny, momentalnie informacje usłyszał Mody.

Efekt nieprzygotowania - atak złości, agresji. Ponieważ działo się to wieczorem uznałam niech trochę tej adrenaliny wyjdzie i dopiero na noc podałam dodatkową tabletkę.

Przez kilka dni był wyłączony ze swoich zajęć, nie chciał się widzieć z tatą, nie miał ochoty z nim rozmawiać. Kiedy dawka leku wróciła do normy poszedł wyciszony do ośrodka.

Ktoś kiedyś mi powiedział że przy chorym dziecku nauczę się żebrać. No cóż mówił prawdę – nauczyłam, ale nie myślę o finansach tylko o wsparciu psychicznym.

Jestem szczęściarą bo dostaję i to dużo od pracowników ośrodka i mojego dobrego Anioła.

Dzięki temu mogę pomóc mądrze i mam nadzieję dobrze synowi.

Jeszcze dobrze nie przerobiliśmy jednego tematu i nieodwracalnej decyzji taty, a spadła na Młodego kolejna bardzo przykra informacja – babcia już się nie obudzi.

Tym razem jednak tatuś coś zrozumiał i zrobił to zupełnie inaczej, w końcu nie patrząc na siebie tylko na syna.

Informacje przekazałam ja dopiero po 24 godzinach od zgaśnięcia byłej teściowej.

Najpierw poprosiłam o pomoc „Anioła” w ośrodku jak mam to zrobić mądrze i kiedy mówiłam tą informacje trzymałam się tego co mi przekazano. Efekt jest niesamowity, Młody pozostał spokojny, podjął samodzielną decyzję. Poprosił że z babcia chce się pożegnać jak z dziadkiem. Powiedziałam dobrze zrobimy tak samo, a tatuś bez słowa zaakceptował decyzję syna. Pewnie jest to dla niego trudne, jednak w końcu okazał się dorosłym z korzyścią dla Młodego

Syn bowiem uznał że kategorycznie nie jedzie na pogrzeb.

A myśmy zwyczajnie uszanowali tą decyzję JEGO decyzję.