Młody człowiek w tym miesiącu skończył siedemnaście lat, chciałoby się powiedzieć jak te lata szybko minęły – i szczerze powiedziawszy tak jest. Wąs pod nosem a świat wokół niego coraz trudniejszy.
Ostatnio w naszym mieście po budowano dużo przejść dla pieszych, z wysepką na środku jezdni. Przechodzi się przez nie na dwa razy, tak jak by to były dwa przejścia. Niestety Młody kompletnie tego nie rozumie, co doprowadza do palpitacji moje serce, i krzyku na ulicy stójjjjjjjjjj i hamowania kierowcy z piskiem opon, a Młody z uśmiechem na drugiej stronie mówi - no przecież nic nie jechało mamoooooooooo !!!
Z tego co zauważyłam starsze osoby maja z tymi przejściami taki sam problem.
Ja jednak mam problem jak mam mu wytłumaczyć zasady poruszania się po nich.
Niestety już stara dobra zasada poruszania się pieszych dawno przestała obowiązywać –moim skromnym zdaniem szkoda – ponieważ były one bardzo czytelne i jasne. ( stań przed przejściem popatrz w lewo ,w prawo , znowu w lewo i jak nic nie nadjeżdża przejdź na drugą stronę )
Zawód aktora to kolejna niemożność zrozumienia.
Mamo, mamo a czemu on żyje jak już umarł i tłumaczę po raz setny to samo, i kolejny film ten sam aktor gra, i znowu słyszę mamo, mamo, a czemu ....... i ręce opadają, ale znowu tłumaczę, bo ten pan lub pani jest aktorką, to jest jej zawód, tak jak pani w sklepie jest ekspedientką, a pani doktor jest lekarzem.
Takie niby proste rzeczy a sprawiają tyle kłopotów.
Pomimo lat rehabilitacji niektóre rzeczy się nie poprawiają, informacja – za raz, za chwile, za moment są kompletnie niezrozumiałe, bo co znaczy za chwilę będzie obiad ???
Podział obowiązków domowych to też jakaś abstrakcja
- mamo, mamo czemu mam wynieść śmieci, jak wy też macie rączki i nóżki i możecie je wynieść
- mamo, mamo, a czemu znowu ja mam odkurzać co wy rączek nie macie.
Kiedy słyszę te marudzenie to mnie czasami ogarnia już nie moc,
- dziecko a co ty masz do zrobienia, zakupy, obiad, pranie, prasowanie.
Młodego ulubione zajęcie to słuchanie muzyki i może to robić od świtu do nocy, a pomaganie w domu to jakaś fanaberia mamy.
Wysłanie młodego człowieka na spacer, na podwórka to już jest kara – nigdzie nie idę słyszę w najlepszej formie, bo jeszcze można wysłuchać marudzenia i różnych przekleństw. Taka olbrzymia krzywda się dzieję.
Młody do dzisiaj uważa siebie za dziecko i często słyszę, bo dzieckiem nikt nie chce się zajmować.
I tak człowiek się starzeje lata lecą, a głowa nie pracuje i nie wiele rozumie.