Moje życie to sinusoida lata szczęścia i wielkich porażek. Życie mnie poobijało jak mogło najlepiej . Czy jestem zła na nie ? Wielokrotnie się nad tym zastanawiałam i dochodzę do wniosku że jednak chcę żyć na przekór całemu światu .
Kiedyś planowałam , marzyłam a teraz tego nie robię biorą życie z dnia na dzień z dobrodziejstwem inwentarza . Dzień w którym nie pokłócę się z byłym mężem to już dzień szczęśliwy . To nie do uwierzenia ale dalej najlepiej nam to wychodzi , a mnie dodatkowo jeszcze otwieranie Mu drzwi do wyjścia . Pozbywam się Go jak bumerang a On zawsze wraca .
Po rozwodzie mój były teść powiedział wnukowi jeszcze będziecie za tatą płakać . Słowa okazały się mało prorocze bo dalej nie płaczę , z Młodym jest różnie ale Ex sam powiedział ostatnio On po rozwodzie sobie nie radzi .
Powoli zamykam drzwi przeszłości na rygle nie do otworzenia, jeszcze nie potrafię oglądać zdjęć z przed lat ale do tego też dojdę .
Fakt że problemów mi nie brakuje ale mam przyjaciół i mamę oczywiście Młody jest najważniejszy mam po co żyć i dla kogo .
Syn ostatnio stwierdził mamo ty coraz częściej się uśmiechasz . To już nie zły objaw bo po latach kiedy byłam skupiona na rzeczach do wykonania i problemach do rozwiązania a jako kobieta czułam się nikim bo zostałam zdeptana . Powoli dostrzegam w sobie kobietę do tego wartościową , nie tylko matkę i opiekunkę czy gospodynię domową . Drogę przechodzę długą ale już wiem jedno na pewno moje dziecko będzie szczęśliwe kiedy ja będę szczęśliwa . Po czasach niepewności już wiem czego chcę do czego zmierzam i wiem że przy swojej upartości ja będę bardzo szczęśliwa . Już nic nie muszę a wszystko mogę to tylko kwestia czasu .
Szukaj na tym blogu FAS
piątek, 12 września 2014
wtorek, 9 września 2014
niepewność
Stan którego nie znoszę to niepewność , wtedy po głowie chodzi wiele myśli i to nie wszystkie dobre. Adrenalina rośnie i nie można znaleźć miejsca ani chwili spokoju tylko skołatane nerwy .
Nasz rok szkolny rozpoczął się z tygodniowym opóźnieniem z powodu choroby. Jeszcze tak nie rozpoczynaliśmy początku roku, Młody jednak był całkiem z tego zadowolony. W niedzielę kiedy pakowaliśmy plecak co chwilę powtarzał a zaprowadzisz mnie, a która to nasza klasa. Musiałam kilka razy powtarzać polecenia bo był rozkojarzony, poszedł wcześnie spać tym razem nie było problemu z higieną. Rano był wypoczęty i zadowolony zjadł spokojnie śniadanie, o lekach też nie musiałam pięć razy przypominać, nie zapomniał o higienie. Postanowiłam że w nagrodę pod prowadzę Go do szkoły ale też chciałam sprawdzić na jakim etapie jest przebudowa głównej drogi, czy można bezpiecznie przejść. Kiedy się rozstawaliśmy przypomniałam jak będziesz przy szkole to zadzwoń - oczywiście zadzwonię. Kiedy dochodziła godzina ósma i telefon nie dzwonił ja zaczęłam się denerwować co się stało. Przecież w poprzednim roku zawsze pamiętał a tu cisza . Dobrze że kontaktowała się z nami Wychowawczyni w poprzednim tygodniu, bo zadzwoniłam, przeprosiłam i powiedziałam o co chodzi – usłyszałam tak jest w szkole odetchnęłam z ulgą podziękowałam. Jednak kiedy skończył lekcje i znowu telefon milczał to moje ciśnienie znowu zaczęło rosnąć wraz z adrenaliną. Teraz już nie było sensu dzwonić można było tylko czekać . Po półgodzinie przyszedł szczęśliwy w skowronkach do domu na moje pytanie – pamiętasz o naszej umowie dostałam odpowiedź – no co nie można zapomnieć telefonu, no co się denerwujesz . Dziecko ja się nie denerwuję ja dostaję zawału z niepokoju o Ciebie czy ty to rozumiesz, prosiłam tyle razy o włożenie telefonu do plecaka . Tak mamo zapomniałem. Po obiedzie poopowiadał o szkole nawet pozytywnie, uzupełnił zeszyty i pobiegł do babci zdać relacje.
Je mam zamiar w tym roku szkolnym dalej pomagać Mu się usamodzielniać, według mnie to jest najlepsza rehabilitacja i pewnie niepokój jeszcze nie raz mnie dopadnie.
Nasz rok szkolny rozpoczął się z tygodniowym opóźnieniem z powodu choroby. Jeszcze tak nie rozpoczynaliśmy początku roku, Młody jednak był całkiem z tego zadowolony. W niedzielę kiedy pakowaliśmy plecak co chwilę powtarzał a zaprowadzisz mnie, a która to nasza klasa. Musiałam kilka razy powtarzać polecenia bo był rozkojarzony, poszedł wcześnie spać tym razem nie było problemu z higieną. Rano był wypoczęty i zadowolony zjadł spokojnie śniadanie, o lekach też nie musiałam pięć razy przypominać, nie zapomniał o higienie. Postanowiłam że w nagrodę pod prowadzę Go do szkoły ale też chciałam sprawdzić na jakim etapie jest przebudowa głównej drogi, czy można bezpiecznie przejść. Kiedy się rozstawaliśmy przypomniałam jak będziesz przy szkole to zadzwoń - oczywiście zadzwonię. Kiedy dochodziła godzina ósma i telefon nie dzwonił ja zaczęłam się denerwować co się stało. Przecież w poprzednim roku zawsze pamiętał a tu cisza . Dobrze że kontaktowała się z nami Wychowawczyni w poprzednim tygodniu, bo zadzwoniłam, przeprosiłam i powiedziałam o co chodzi – usłyszałam tak jest w szkole odetchnęłam z ulgą podziękowałam. Jednak kiedy skończył lekcje i znowu telefon milczał to moje ciśnienie znowu zaczęło rosnąć wraz z adrenaliną. Teraz już nie było sensu dzwonić można było tylko czekać . Po półgodzinie przyszedł szczęśliwy w skowronkach do domu na moje pytanie – pamiętasz o naszej umowie dostałam odpowiedź – no co nie można zapomnieć telefonu, no co się denerwujesz . Dziecko ja się nie denerwuję ja dostaję zawału z niepokoju o Ciebie czy ty to rozumiesz, prosiłam tyle razy o włożenie telefonu do plecaka . Tak mamo zapomniałem. Po obiedzie poopowiadał o szkole nawet pozytywnie, uzupełnił zeszyty i pobiegł do babci zdać relacje.
Je mam zamiar w tym roku szkolnym dalej pomagać Mu się usamodzielniać, według mnie to jest najlepsza rehabilitacja i pewnie niepokój jeszcze nie raz mnie dopadnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)