Około dwóch lat temu przez krótki czas opiekowałam się bliźniaczkami dziewczynki miały niecałe dwa lata. Były bardzo rezolutne mądre po prostu śliczne laleczki.Miałam trójkę dzieci pod opieką , w pierwszej chwili pomyślałam ja chyba zwariowałam jak mogłam się zgodzić czy dam radę opanować trójkę.Wstawaliśmy o piątej rano bo Młody nie popuścił i maszerowaliśmy piętro wyżej na dyżur.
Przy takich dzieciach trzeba zrobić bardzo wiele ale nam okazało się że trzeba zrobić wszystko bo nikt nawet mama niczego jeszcze nie zaczęli uczyć.Syn okazał się świetnym starszym bratem pomagał przy karmieniu ,przewijaniu .Bardzo pilnował żeby nie pospadały ,uwielbiały wchodzić na wszelkie wysokości .Dziewczynki nie lubiły mycia bardzo płakały widząc wannę łazienka je paraliżowała. Młody siadał naprzeciwko bliźniaczek i tłumaczył nie ma się czego bać to jest fajne trzeba się myć naprawdę byłam bardzo pozytywnie zaskoczona jego troską i spokojem w tłumaczeniu czasami to pomagało.Uwielbiali się bawić w pociąg ,w halo halo, rysowali ,jak czytałam trójce bajki to najmniej zainteresowany był Młody.Zajęć było mnóstwo ale zadowolenia jeszcze więcej patrząc na nich widziałam troje szczęśliwych dzieci ich uśmiechy na twarzach. Był czas na wszystko , na zabawę ,mycie , spanie , jedzenie .Ciągle słyszałam że dziewczynki nie chcą jeść ale przy nas jadły wszystko pomoc młodego naprawdę była bardzo potrzebna.Uczyliśmy bliźniaczki się rozbierać , ubierać ,korzystać z nocników , i samodzielnie jeść.Bawiło mnie jak Młody pokazywał jak ubrać skarpetki albo jak trzymać łyżeczkę ,byłam naprawdę z Niego bardzo dumna .Zawsze nam mówił że chce rodzeństwo i przekonałam się że naprawdę był by świetnym bratem.Z mamą bliźniaczek pomimo naszych starań i tak na dłuższą metę dogadać się nie dało zawsze miała coś źle. Miałam pomagać niecałe trzy miesiące a powiedziałam co myślę po miesiącu.Szybko wyszło szydło z worka to nie chodziło o to jak my się zajmujemy dziećmi tylko chodziło o mojego byłego męża to On nas zastąpił . Syn płakał że tata dla nie Go nie ma czasu że się nie interesuje a bliźniaczkami się zajmuje.Wyglądało to tak jak by byli parą tłumaczyłam synowi i sąsiadom kiedy mówili że mąż przyprawia mi rogi .Był mi jednak naprawdę przykro ze względu na Młodego widział zachowanie taty i został odseparowany od dziewczynek które tak lubił żal było patrzeć na Jego smutne oczy. Czasami teraz wspomina tamten czas
Ja wiem że już nigdy nie pomogłabym w taki sposób po prostu nie warto ludzie nie są tego warci
JednaZwielu
Szukaj na tym blogu FAS
sobota, 5 października 2013
poniedziałek, 30 września 2013
Tradycji staje się zadość.
Tradycji staje się zadość jak zwykle jesienią przy pierwszych brzydkich dniach wszyscy kichamy ...Ja jestem chora już czwarty tydzień a Młody z Mamą też coś złapali jednym słowem szpital. Młody jest zadowolony lekarka za decydowała tydzień w domu uczyć się nie trzeba dodał syn. Młody człowiek na razie nie bardzo polubił swoje gimnazjum zwłaszcza jednego kolegę który mu nie źle dokucza ostatnio rozwiązał mu buty i chodził w rozwiązanych sznurowadłach do końca zajęć. Może to kogoś dziwić ale przy FAS to jest wyczyn nauczyć się wiązać .My się uczymy od siódmego roku niestety bez pozytywnych rezultatów .Wyobraźnia Młodego działa pod innym względem rozbawia towarzystwo na lekcjach dzwoniąc gdziekolwiek za pomocą piórnika. Najlepsze to że nie ma ochoty nosić podręczników do szkoły bo nie oprawione, (to fakt nie ma jak podjechać do sklepu )to wymówka dla nauczycieli a dla mnie wersja jest następująca bo mi dzieci zniszczą.Niestety jak nie wytłumaczę to na siłę nic nie zrobię ,mam nadzieje że w końcu do się przekonać że warto nosić podręczniki na lekcje .
Wczoraj dowiedziałam się że moje zaparkowane na podwórku autko znowu komuś przeszkadza .Forma przekazania tej informacji jest fantastyczna. Kartka z zeszytu zapakowana do worka z niechlujnym pismem i włożone pod piórka z wycieraczki. Niby nic a ja się zastanawiam czemu inni parkować mogą a mój staruszek ciągle przeszkadza .
Doszłam do wniosku że w dzisiejszych czasach jak się nie walczy o swoje to się stoi na straconej pozycji trzeba mieć łokcie i muskuły ,ale czy mi się uda jeszcze zmienić ? ??? Mam tego uczyć Syna ? ???
JednaZwielu
Wczoraj dowiedziałam się że moje zaparkowane na podwórku autko znowu komuś przeszkadza .Forma przekazania tej informacji jest fantastyczna. Kartka z zeszytu zapakowana do worka z niechlujnym pismem i włożone pod piórka z wycieraczki. Niby nic a ja się zastanawiam czemu inni parkować mogą a mój staruszek ciągle przeszkadza .
Doszłam do wniosku że w dzisiejszych czasach jak się nie walczy o swoje to się stoi na straconej pozycji trzeba mieć łokcie i muskuły ,ale czy mi się uda jeszcze zmienić ? ??? Mam tego uczyć Syna ? ???
JednaZwielu
Subskrybuj:
Posty (Atom)