Dzisiejszy wpis może być napisany mało logicznie przepraszam ale jestem chora i ciężko mi się myśli.
Od początku pisania bloga narzekałam na zachowanie Młodego zastanawiałam się co się dzieje z czego to wynika aż zdarzył się jakiś cud.Rozpoczęcie roku szkolnego Młody wstaje grzecznie ,ubiera się ,je śniadanie , bez problemów i awantur czesze się i myje zęby patrze i nie wierzę wrócił mój Synuś ,po szkole bez zarzutu dalej spokój wieczorem idzie grzecznie się kąpać i spać. Rano sytuacja się powtarza do szkoły zabiera drugie śniadanie. Kiedy odbieram Go po lekcjach też spokój ale jak zadzwoniła po południu nauczycielka to już doznałam szoku " muszę pani powiedzieć On jest nie te dziecko na lekcjach nie przeszkadza dobrze pracuje , słucha ,z dziećmi też inaczej ". Zastanawiamy się obie co Go tak odmieniło. Sielanka trwała do piątku wieczora i nagle w Syna "piorun strzelił " zrobił trzygodzinną jazdę zanim zasnął a w sobotę rano od nowa .Okazało się że zgubił kawałek papierka który był na kalendarzu i to wytrąciło Młodego z równowagi.Po południu już przyjechał od taty spokojny i zadowolony ale papierek dalej po głowie chodził.Ten tydzień na razie też jest OK nie może tylko doczekać się kiedy będę zdrowa.
JednaZaielu