Szukaj na tym blogu FAS

sobota, 23 listopada 2013

trochę nudnie ale prawdziwe

Jaka jestem ja  JednaZwielu ,bardzo często zmęczona, niestety częściej psychicznie niż fizycznie. Na pewno zaniedbania z powodu braku funduszy i braku sił. To co kiedyś bardzo lubiłam teraz jest nie dostępne (chodzi mi między innymi o chodzenie po górach ) zaakceptowałam to ale się jednak z tym nie pogodziłam. Jestem życiową optymistką zawsze wieżę że nawet jak upadam to za chwilę się podniosę. Czy mam wady owszem całe mnóstwo. Długo się mnie wyprowadza z równowagi ale jak już to nastąpi to nie mam skrupułów, jestem bardzo upartą choleryczką. Wiem dokładnie czego chcę do czego dążę pomaga mi w tym wąż w kieszeni . Nie jednej osobie powinnam zamknąć drzwi przed nosem ale jeszcze nigdy tego nie zrobiłam wieże w to że ludzie się zmieniają. Bawi mnie to jak  mnie okłamują a ja nie daję po sobie poznać że wiem że jestem okłamywana a raczej na bijana w butelkę. Zawsze się zastanawiam co Oni tym chcą osiągnąć. To co bardzo denerwuje moją mamę potrafię dobrze przeklinać ( nie publicznie ). Pedanteria też mnie nie ominęła :) Teraz najbardziej lubię to że już nic nie muszę nikomu udowadniać i to w tym wszystkim jest najpiękniejsze " mogę być sobą wreszcie  "

JednaZwielu

środa, 20 listopada 2013

Co nas czeka ?


Od wczoraj jedno zdanie kołacze mi się po głowie i niczym nie mogę go zagłuszyć. Byłam na zakupach , ugotowałam obiad , wyprałam pranie , wyprasowałam pościel , wymyłam okna ,  wyprałam i zmieniłam firany i nic nie pomaga zdanie dźwięczy i dźwięczy. W nocy się rozpłakałam i też nie ulżyło. Znowu się zastanawiam ile jeszcze i co jeszcze spadnie na moją głowę . Nawet dzisiaj rozmawiałam z byłym na początku było nerwowo następnie się dowiedziałam że On nie rozumie co ja do Niego mówię zapytałam czego nie potrafi zrozumieć dopiero po czasie rozmowa zaczęła się kleić . Wczoraj  byłam z Młodym na wizycie u specjalisty Lekarka należy do osób bardzo bezpośrednich nie owija w bawełnę poruszyliśmy parę tematów dotyczących syna . Między innymi na wesoło dowiedziałam się o anegdocie że " pedagog to nie zawód to mentalność " albo do czego służą stowarzyszenia odpowiadam do pomocy a pani doktor głupia jesteś do robienia kasy odpowiadam no to jestem idiotką śmiejemy się obie. Młodego przy tej rozmowie nie było . Mój uśmiech jednak za parę chwil zgasł jak świeczka pani wie o tym że nasze Fas-ole jak są w wieku między osiemnaście a dziewiętnaście wpadają w konflikt z prawem. Konsternacja jak to możliwe co możemy zrobić zaczęłam zadawać pytania jak nakręcona . Lekarka spokojnym głosem poinformowała statystyki są nie ubłagane , coś dzieje się z pracą mózgu jeszcze nie jest to dokładnie przebadane ale tak się dzieje genów pani nie przeskoczy na moje kolejne ale usłyszałam nie wiemy co się dzieje ale tak jest . Słowa powracają to co ja chowam syna po to żeby na koniec wylądował w kryminale to przecież jest nie możliwe . Po dwóch przykładach które znam z telewizji Dużych Dzieci gdzie sądy osoby chore traktują jak zdrowe utwierdzam się w przekonaniu że żyję w chorym kraju. Zamiast terapii i leków więzienie . Myślałam całe lata że więzienie jest karą dla przestępców a nie dla chorych . Nie uważam że Oni nie popełniają przestępstw tylko forma kary jest nie do przyjęcia . Mój syn uwielbia zegarki i mógł by mieć ich cały sklep sam też robi je z kartek, kartonów i się wścieka dlaczego one same nie chodzą a tamte tak i tłumaczę bo tam jest mechanizm a twoje ręce są mechanizmem tych zegarków które robisz z kartki na drugi dzień znów to samo Takich przykładów mogłabym mnożyć więc co dalej ?

JednaZwielu

poniedziałek, 18 listopada 2013

Syn i jego sprawy

Już tyle razy się zawiodłam na byłym mężu że sama się zastanawiam dlaczego jestem taka wściekła. Przecież przez ostatnie lata dobrze nie było a ja znowu liczyłam tylko sama nie wiem na co. Gdybym nie dążyła do kontaktów syna z ojcem to by się miesiącami nie widzieli , alimentów też na początku nie płacił. Wyrok sądowy ma za nic dopiero komornik zrobił na Nim wrażenie. Po rozwodzie jak miał przez krótki czas zająć się Synem bo byłam chora to miał nas w nosie wolał spać  i pomagać bliźniaczkom ,byli teście też się wypieli na wnuka. Pomogła mi koleżanka która jeździła kilkanaście kilometrów w jedną stronę , zawożąc Go do szkoły ,  pomagała Młodemu przy lekcjach a tatusia nie było. Przy podziale majątku też zapomniał że ma dziecko. Tyle razy rozmawialiśmy na temat Syna i ciągle grochem o ścianę . Mieli pojechać z byłą teściową do psychologa na rozmowę to nie pojechali  ( chodziło o Młodego jak Mu pomóc) . Młodemu naobiecywano już tyle różnych rzeczy i nic oprócz rozpaczy Syna to ja zostaję do tłumaczenia. Jak pojechał w góry z mamusią to Młodego chorego przywiózł wieczorem nie przejmując  się niczym ( to była niedziela a z mamą pojechał w poniedziałek ) .Owszem są takie sprawy w których uczestniczy ale zawsze rozpoczyna się to od przymusu, kłótni itd nic prosto z serca. Zawsze jest coś ważniejszego a to ma problemy , brak czasu itp , za to dokładnie informuje mnie jakie ma prawa zapominając jakie ma obowiązki. I dzisiaj znów to samo byliśmy umówieni i telefon z informacją że ma ważniejsze sprawy rodzinne bo kuzynka zadzwoniła ... Wynikło kolejny raz że Syn i jego sprawy nie są ważne. Najchętniej bym Mu powiedziała a idź do diabła zniknij z mojego i syna życia tylko oburzy się iluś psychologów pedagogów i innych lepiej wiedzących jak to dziecko musi mieć kontakt z ojcem. Jest to wszystko strasznie przykre.

JednaZwielu