Jestem zła wszystko się we mnie gotuje, mieszanka emocji, goryczy, rozczarowania, złości.
Jesteśmy coraz mądrzejsi a jednak dzieją się rzeczy o których nasi ojcowie i dziadkowie próbowali przez lata zapomnieć.
Przecież żyją ludzie którzy przeżyli drugą wojnę światową. Moja rodzina nie poruszała tego tematu było on zwyczajnie za trudny.
Ja uczyłam się w szkole, z filmów i książek wizytę w Oświęcimiu odchorowałam a tata się zastanawiał jak z mamą mogli wyrazić zgodę na to żebym tam pojechała.
Po wielu tatach od mojej wizyty miał w to piekielne miejsce pojechać mój syn - nigdy się na to nie zgodziłam
Kiedy USA informowało co się dzieje na granicy ukraińskiej to chyba mało kto wierzył że dojedzie do wojny, dla wielu wydawało się że wojna w Europie jest nie możliwa.
Nie jest to powtórka z II wojny bo pomagamy i to wszyscy Ukraina nie została sama.
Tylko ten pospolity zryw czy tak powinien wyglądać, chyba rządzący powinni mieć jakieś plany a ja widzę bałagan.
Przecież małe dzieci i osoby starsze, schorowane, matki, kobiety w ciąży mogły być przewiezione wcześniej w bezpieczne miejsca.
Z pociskiem nikt nie wygra uderzy, zniszczy.
Polacy są na etapie zapominania o samych sobie bo chcąc pomóc zapominamy o metodzie z samolotu najpierw matka późnej dziecko.
Na jednym przejściu nadmiar na drugim brakuje. W tym wszystkim brakuje koordynacji.
Jacy jesteśmy nie konsekwentni w działaniu, ludzie którzy byli na granicy z Białorusią nie mogli dostać ani kromki chleba a teraz oddajemy wszystko co mamy.
Nie możemy dostać się do lekarza a teraz tyle miejsc dla chorych że każdemu starczy dziwne, co znikną kolejki, rozszerzy się nam baza szpitali, lekarzy itd.
Dopiero większość mówiła jak to przez covid zbankrutuje a covid się nie skończył a taka hojność w narodzie, nawet hotele i pensjonaty są przeznaczone w ramach pomocy.
Jestem naprawdę ciekawa ile tych hotelarzy pomyślało że naszym dziadkom by się przydał odpoczynek raz w roku choćby tylko tygodniowy ilu zaprosiło dziadków gratis na wczasy ( mam na myśli dziadków z najniższymi emeryturami ) oni przeżyli wojnę odbudowywali kraj wychowywali nas młodsze pokolenie żyli skromnie i dalej nic nie ma dla nich. Czasami nawet dobrego słowa. ( nawet nie wiem czy by skorzystali bo pewnie na bilet też by ich nie było stać)
Chore polskie dzieciaki nie powinny być traumatyzowane wojną one tego nie rozumieją i zostają same bo w szkole, telewizji w internecie tylko jeden temat a rodzice zajęci pomocą i swoimi obowiązkami.
Kiedy słyszę że Ukraina została sama to mnie szlak trafia. Nigdy nie widziałam takiej jedności a nie mam nastu lat.
W Katowicach jest wieża spadochronowa w parku Kościuszki gdzie Śląscy harcerze skakali na okupantów w czasie II wojny bez broni walczyli gołymi rękami o wolność swojej ziemi. Miałam nadzieję że już nigdy się to nie powtórzy.
Myślę że jesteśmy wielkim narodem z sercem na dłoni, mam tylko nadzieję że sami nie zapomnimy żyć. Oby ta sytuacja zmieniła nam nastawienie na wszystkie wojny na świecie, nie tylko tą za naszą granica, może nabierzemy pokory ale tego pewna już nie jestem.
Za jakiś czas oswoimy się z tą sytuacją tak jak było z Majdanem zapomnieliśmy wszyscy że na Ukrainie wojna jest 2014.
Żal, tragedia ale z tej wojny cała Europa wyjdzie poobijana a może i świat.
Mam nadzieję że pokój zapanuje szybko i wszyscy wyciągniemy wnioski, oby nam wszystkim sił nie brakło, a nasze dzieci przestały być ciągle informowane złymi wiadomościami. Już w czasie pandemii brakowało psychiatrów i szpitali psychiatrycznych do lekarza nawet prywatnie nie można było się dostać, więc zauważmy też wiosnę a nie tylko wojnę.