Szukaj na tym blogu FAS

niedziela, 20 listopada 2016

czas ciągłych zmian

Ile zakrętów jeszcze ten rok przyniesie - do końca roku pozostało półtorej miesiąca, a ja już bym mogła zrobić kolejne podsumowanie.

Miało być spokojnie i miło a pozostała smutna rzeczywistość.

Moja Fasolka dostała tyle bodźców że aż się boję czym się to zakończy.

-         zmiana miejsca nauki : wbrew pozorom wcale nie jest to dla niego proste

-         śmierć prababci

-         ciągły postęp choroby babci

-         przeprowadzka czerwcowa i tu się bardzo cieszył

-         nie zaakceptowanie partnerki taty

-         niestety XXX okazał się  innym człowiek na odległość, a innym pod jednym dachem

-         remont mieszkania

-         kolejna przeprowadzka

Pytanie które sobie zadaje - Czy mogłam coś przewidzieć ?

Niestety ale chyba nie.

Bo jedne rzeczy są naturalne : takie jak śmierć, choroba, zmiana miejsca nauki. 

A co do ludzi to już zupełnie inny problem, bo ileż można tłumaczyć, nawet przy max szczerości z mojej strony - niestety jest druga strona która podeszła do sprawy po swojemu. 

Odnoszę ciągle wrażenie że lepiej kogoś obrazić, zaszufladkować – niż zrozumieć, dokształcić, odpowiednio pomóc, ja na swój użytek mówię : kochać mądrze.

Panu XXX starczyło tej miłości na półtorej roku, a później zaczęło się to samo co już przerobiliśmy kilka lat wcześniej.

Wiem że mogę tu sobie pisać i pisać a co do poniektórych i tak nie wiele dotrze.

Jednak uważam że jeżeli ktoś chce być w związku gdzie jest choroba powinien się dobrze zastanowić, co robi i do czego się zobowiązuje.

Efekt dla syna zwiększona ilość leków, nadmierny poziom adrenaliny, jak długo po tym cudownym roku będzie dochodził do siebie - to niestety tego nie wiem.

Pytanie na które nie znam odpowiedzi - to czy nastąpi taki czas kiedy o pani E będzie mówił pozytywnie, a nie że jej nie lubi.

Ktoś mi kiedyś powiedział że to że XXX jest z nami to normalne żaden podziw.

Jednak będę podziwiała związki gdzie jest choroba i wzajemne wsparcie partnerów.