Panie Boże chroń mnie od fałszywych przyjaciół bo z prawdziwymi sobie sam poradzę.
Kiedyś wydawało mi się że to tylko slogan, a przekonałam się na własnej skórze że to prawda.
Otaczają nas różni ludzie z różnymi charakterami, zasadami, celami. Ufamy bo dla czego zakładać najgorsze.
No i te zaufanie co niektórych gubi, czasami trzeba za te zaufanie zapłacić ciężką cenę, zdarza się że razem z nami płacą za nasze błędy najbliżsi.
Chcąc być w porządku wobec drugiej osoby często nie podejmujemy drastycznych kroków, bo szkoda, bo nie wypada, bo może się opamięta.
Taka osoba jednak nie myśli o nas w pozytywny sposób, myśli jak ma na nas się zemścić i jak może nam zniszczyć opinie, zwyczajnie jak ma nam dokopać i nie ważne kto dostanie rykoszetem.
Bardzo to smutne bo nie przewidywalne a przecież taki człowiek przez lata zdążył nas dobrze poznać, zna nasze słabe i mocne strony.
Kiedy zaczyna opowiadać swoją prawdę ludzie takiej osobie wieżą, bo jest przekonująca, ma gadane i po mimo tego że też nas znają od lat i do tej pory mogli mieć o nas inne zdanie, to wierzą kłamstwom.
Wszystko się w około nas zmienia, ludzie na nas patrzą dziwnie, odwracają się od nas, nasze zdanie się nie liczy, jesteśmy poddani ostracyzmowi bo przecież ktoś nam tyłek obrobił.
Orientujemy się kto to zrobił na ale .....
I tak się zastanawiam czemu tak łatwo ufamy takim manipulantom, gnojkom a przestajemy ufać samym sobie tego jak sami daną osobę poznaliśmy, czemu tak szybko plotka i manipulacja trafia na podatny grunt. Czemu takich osób w ogóle słuchamy a nie wywalamy za drzwi.
Mówią że prawda się sama wybroni albo oliwa sprawiedliwa, zawsze na wierzch wypływa ale czasami to zbyt długo i to za nami smród się ciągnie latami a nie za osobą szkalującą nas.
Mnie takie rzeczy bardzo bolą i nie ze względu na mnie, chociaż oczywiście opinia o mnie nie jest mi obojętna i trudno żeby była.
Jednak najbardziej cierpi mój syn i czasami tak trudno to wszystko mu wytłumaczyć, przy jego deficytach nawet nie mogę sobie wyobrazić ile go to kosztuje ile w nim jest emocji które nie ujrzą światła dziennego.
Tylko taka osoba pójdzie po trupach i nie liczy się z nikim, liczy się ona jej dobre samopoczucie bo właśnie nam zaszkodziła.
Najgorsze jest to że czasami jesteśmy bezradni bo nikt nie przyjmuje naszego zdania argumentów.
Jak znam życie i siebie na pewno kiedyś opiszę dokładnie o co mi chodzi i jak na tym ucierpiał mój syn, bo to on jest najbardziej pokrzywdzony 😥