Syn zakończył edukację szkolną. Tylko to chyba za dużo powiedziane. Dla nas wczorajszy dzień był jednym ze smutniejszych - dla Młodego był koszmarem.
Najgorsze że nie byłam mu w stanie pomóc - byłam zupełnie bezradna.
Moje tłumaczenie nic nie dawało, leki nie pomagały. Wszystko było jak grochem o ścianę.
Nie życzę nikomu patrzeć na zrozpaczonego młodego człowieka, który nic nie zawinił a cierpi z powodu nawet nie wiem czy - dumy, głupoty, egoizmu, pokazaniu kto tu rządzi ???
Od 2012 syn chodził na ośrodek najpierw na pobyt laboratoryjny, a po gimnazjum na pobyt dzienny.
Powinien zakończyć tam edukacje dwa lata temu, ale sama pani dyrektor starała się o przedłużenie, a ja się zgodziłam ( byłam z tego bardzo zadowolona )
Syna nie zapytałam o zdanie - bo mi się wydawało, że to jest bardzo dobre dla niego. Teraz wiem nie powinnam się na to zgodzić, nic przedłużać tylko koniec, to koniec.
Od jakiegoś czasu planowałam sobie w głowie jak się pożegnamy z naszymi aniołami, bo przez długie lata tak o tym miejscu i ludziach myślałam.
Jednak okazało się że nie ma się z kim żegnać - Młody stał się nie widziany, nie dosyć że przez cały rok szkolny nikt nie zapytał czy żyje, co się dzieje czemu go nie ma. Przypomniano sobie tylko o podpisie żeby wysłać film na kolejny konkurs ( film na konkursie dostał wyróżnienie ) smutny to był rok szkolny. Pokazano jakie jest miejsce nasze w szeregu.
Na zakończenie roku szkolnego syna zabrakło nikt nie napisał, nikt nie zaprosił czy nawet zwyczajnie poinformował. OREW zwyczajnie wstyd.
Nigdy na syna nie narzekali, zawsze chwalili jaki uczynny, jak lubi teatr jak mu to pomogło, lubiany przez dużych i małych .
Taki lubiany a na koniec olany 😭😭😭
Młody nie mógł tego wczoraj przeżyć, padały słowa mało cenzuralne i nie będę przytaczać, Syn został potraktowany jak powietrze i pytam się czemu?
Moja odpowiedź jest bardzo prosta - miał odwagę powiedzieć że nie chce się widzieć z tatą i żadne przekonywanie psychologa, jak to tata jest mu potrzebny, były daremne. Miał odwagę dać pełnomocnictw adwokatowi czego oczekuje od OREW, a tego nikt tam się nie spodziewał. Przecież to osoba niepełnosprawna a " ryby i dzieci głosu nie mają "
OREW uwierzył w kłamstwa tatusia i zamiast być co najmniej neutralnym to dołożył swoje do tego pieca.
Miało być pożegnanie kwiaty, ciasta, piękne słowa, pamiątkowe zdjęcia a wyszło wielkie G....
Dla mojego syna to jest lekcja życia i wiem że wyjdzie z tej lekcji silniejszy to jest taki bodziec który zapamięta do końca życia.
W każdym miejscu do którego uczęszczał syn były podziękowania, pożegnanie a tu jest lekcja. Pamiątek nie będzie
Mam nadzieję że mój były dobry mąż się z Wami pożegnał kupił kwiaty co najmniej.
A moje podziękowania są takie :
Życzę Wam wyciągnięcia wniosków bo może ktoś mieć mniej cierpliwości.
Dziękuję za te dobre lata kiedy na twarzy mojego syna malował się uśmiech
Dziękuję za to że syn zaczął wierzyć w siebie.
O ostatnim czasie chcę jak na szybciej zapomnieć
A tak zostały pożegnane koleżanki i koledzy z tego OREW o moim Młody nie ma ani pół słowa.
Mam nadzieję że nigdy więcej żaden uczeń, żadnego miejsca nie zostanie tak potraktowany. Nawet jeśli macie dyrektorzy problemy z ich rodzicami nie odbijajcie tego na uczniach.