Szukaj na tym blogu FAS

sobota, 25 czerwca 2022

Tego nie przewidziałam nawet w najczarniejszym scenariuszu


                                                                   


 


Syn zakończył edukację szkolną. Tylko to chyba za dużo powiedziane. Dla nas wczorajszy dzień był jednym ze smutniejszych - dla Młodego był koszmarem. 

Najgorsze że nie byłam mu w stanie pomóc - byłam zupełnie bezradna. 

Moje tłumaczenie nic nie dawało, leki nie pomagały. Wszystko było jak grochem o ścianę. 

Nie życzę nikomu patrzeć na zrozpaczonego młodego człowieka, który nic nie zawinił a cierpi z powodu nawet nie wiem czy - dumy, głupoty, egoizmu, pokazaniu kto tu rządzi ???

Od 2012 syn chodził na ośrodek najpierw na pobyt laboratoryjny, a po gimnazjum na pobyt dzienny.

Powinien zakończyć tam edukacje dwa lata temu, ale sama pani dyrektor starała się o przedłużenie, a ja się zgodziłam  ( byłam z tego bardzo zadowolona ) 

Syna nie zapytałam o zdanie - bo mi się wydawało, że to jest bardzo dobre dla niego. Teraz wiem nie powinnam się na to zgodzić, nic przedłużać tylko koniec, to koniec. 

Od jakiegoś czasu planowałam sobie w głowie jak się pożegnamy z naszymi aniołami, bo przez długie lata tak o tym miejscu i ludziach myślałam. 

Jednak okazało się że nie ma się z kim żegnać - Młody stał się nie widziany, nie dosyć że przez cały rok szkolny nikt nie zapytał czy żyje, co się dzieje czemu go nie ma. Przypomniano sobie tylko o podpisie żeby wysłać film na kolejny konkurs ( film na konkursie dostał wyróżnienie ) smutny to był rok szkolny. Pokazano jakie jest miejsce nasze w szeregu. 

Na zakończenie roku szkolnego syna zabrakło nikt nie napisał, nikt nie zaprosił czy nawet zwyczajnie poinformował. OREW zwyczajnie wstyd. 

Nigdy na syna nie narzekali, zawsze chwalili jaki uczynny, jak lubi teatr jak mu to pomogło, lubiany przez dużych i małych . 

Taki lubiany a na koniec olany 😭😭😭

Młody nie mógł tego wczoraj przeżyć, padały słowa mało cenzuralne i nie będę przytaczać, Syn został potraktowany jak powietrze i pytam się czemu? 

Moja odpowiedź jest bardzo prosta - miał odwagę powiedzieć że nie chce się widzieć z tatą i żadne przekonywanie psychologa, jak to tata jest mu potrzebny, były daremne. Miał odwagę dać pełnomocnictw adwokatowi czego oczekuje od OREW, a tego nikt tam się nie spodziewał. Przecież to osoba niepełnosprawna a " ryby i dzieci głosu nie mają " 

OREW uwierzył w kłamstwa tatusia i zamiast być co najmniej neutralnym to dołożył swoje do tego pieca. 

Miało być pożegnanie kwiaty, ciasta, piękne słowa, pamiątkowe zdjęcia a wyszło wielkie G.... 

Dla mojego syna to jest lekcja życia i wiem że wyjdzie z tej lekcji silniejszy to jest taki bodziec który zapamięta do końca życia. 

W każdym miejscu do którego uczęszczał syn były podziękowania, pożegnanie a tu jest lekcja. Pamiątek nie będzie 

Mam nadzieję że mój były dobry mąż się z Wami pożegnał kupił kwiaty co najmniej. 

A moje podziękowania są takie : 

Życzę Wam wyciągnięcia wniosków bo może ktoś mieć mniej cierpliwości. 

Dziękuję za te dobre lata kiedy na twarzy mojego syna malował się uśmiech 

Dziękuję za to że syn zaczął wierzyć w siebie. 

O ostatnim czasie chcę jak na szybciej zapomnieć 

A tak zostały pożegnane koleżanki i koledzy z tego OREW o moim Młody nie ma ani pół słowa. 

Mam nadzieję że nigdy więcej żaden uczeń, żadnego miejsca nie zostanie tak potraktowany. Nawet jeśli macie dyrektorzy problemy z ich rodzicami nie odbijajcie tego na uczniach.


Moi Drodzy macie rację,
że nadeszły wakacje!
A teraz…
Przypomnijmy sobie, co w ciągu roku się działo
ile pięknych wspomnień zostało.
We wrześniu wszyscy przyszli do szkoły.
Jeden poważny, jeden wesoły.
Naukę rozpoczęły też nowe dzieciaki
Ania i Tomek to przedszkolaki.
Kamil w pierwszej klasie uczy się literek
i w szybkim ściąganiu butów jest liderem;),
a Weronika cichutka jak myszka
do trzeciej klasy przyszła.
Pawełek malutki i bardzo grzeczny
też wśród nas jest obecny.
Jesienią kilka wycieczek było,
trochę się odpoczywało i dużo uczyło.
Zimą św. Mikołaj przyniósł prezenty
i każdy był „wniebowzięty”.
Jasełka to wyzwanie,
nasi uczniowie odpowiedzieli na nie.
Bal karnawałowy do dziś nam się śni.
Były wróżki, królewny, a nawet lwy.
a taniec to nasza rozrywka ulubiona.
Do zabawy szybko dajemy się przekonać.
W marcu powitaliśmy wiosnę
i dni stały się bardziej radosne.
Bo chociaż wiemy, co na świecie się dzieje.
my zawsze mamy nadzieję
na życie w przyjaźni i pokoju.
Nie chcemy wojny, chcemy spokoju!
Byliśmy w kinie, w teatrze i na wystawie.
Każdy dzień upływał ciekawie.
W ogrodzie korzystamy z uroków lata,
a nasza buzia od słońca piegowata.
Nigdy u nas nie jest nudno,
chociaż czasem bywa trochę trudno.
Są koniki i są psy.
Mamy muzykę, zabawy i gry.
Na festiwalu teatralnym zdobyliśmy miejsce pierwsze,
czyż to nie piękne?
Każdy autograf od nas dostanie.
Zapraszamy panowie i panie.
Dziś rok szkolny żegnamy,
piosenki dla Was mamy.
I tylko jedna rzecz sprawia, że nie jest nam do śmiechu:
czterej uczniowie odchodzą z Orewu.
Nasi najstarsi uczniowie,
każdy, kto ich zna, to powie,
że to super chłopak i dziewczyny.
Zawsze mają wesołe miny.
Nicole znamy od maleńkości,
na naszych oczach doszła do dorosłości.
Wydaje się, jakby to wczoraj była malutką dziewczynką z kucykami.
Dziś żegna się z nami.
Nicole ma charakter i klasę,
gdyby mogła, tupnęła by czasem;)
Wie, czego chce i domaga się tego,
a dama z niej na całego.
Makijaż, fryzura i modne stroje.
Tak Nicole rusza na świata podboje.
Nikolko, Nikuś, kochana. Nigdy wspólnych chwil nie zapomnimy,
bo bardzo cię kochamy i lubimy.
Sandra to też dziewczyna z charakterem,
w skakaniu na piłce jest bohaterem.
Ma swoje ulubione aktywności.
Czasem trochę się złości,
ale super z niej dziewczyna.
Lubi się pluskać i dzień od „psik, psik i myju, myju” zaczyna.
Sylwia ma swój plan na życie,
który realizuje skrycie.
Kiedy czegoś chce, domaga się tego,
lubi zjeść coś smacznego.
Zna się na żartach i często się uśmiecha.
Na pewno wiele dobrego jeszcze ją czeka.
O Patryku można pisać poematy.
Jego świat we wrażenia jest bogaty.
Z każdym pogada, do każdego się przytuli
i każdego potrafi rozczulić.
Patryk ma swoje przemyślenia,
czasem poglądy zmienia.
Kocha Ferbinka i swojego kota,
na owoce zawsze przyjdzie mu ochota.
Jest gier wielbicielem
i seriali koneserem.
Kiedy kogoś lubi, stanowczo to wyraża,
czasem się obraża.
Swoim urokiem przekona każdego,
i małego, i dużego.
Już tęsknimy za jego powiedzonkami.
Orzeszku, ze smutkiem Cię żegnamy.
Życzymy Wam udanych wakacji.
Słońca, przygód i wielu atrakcji.

Przekopiowałam wierszyk w całości ponieważ jest udostępniany na FB 

czwartek, 23 czerwca 2022

Emocje

 Ne urodziłam dziecka specjalnie bo nie chciałam mieć tak chorego dziecka jak jestem ja. Czy z tego powodu jestem złą matką a może jestem egoistką ??? Byłam świadoma że adoptując dziecko może być różnie że dziecko może zachorować. Ale nikt, kompletnie nikt, nie przygotował mnie na to, że będę musiała porzucić swoją pracę, nikt mnie przygotował na rozwód, nit mnie nie uświadomił że będę musiała walczyć z systemem, że nie będę miała pomocy tylko kłody pod nogami. Nikt mnie nie przygotował na życie za 520 zł bo zrezygnowałam z pracy a tyle to ja miałam premii. Nikt mnie nie przygotował że przestanę marzyć i realizować marzenia, Nikt mnie nie przygotował na utratę znajomych i przyjaciół a nawet rodziny, a Mój syn ma FAS upośledzenie, autyzm i ADHD i jeszcze kilka innych chorób. Myślę że nawet jak bym się zdecydowała na urodzenie swojego dziecka to nie było by tak chore jak zafundowali MOJEMU synowi jego biologiczni rodzice.  Mój syn jest mój ale to jest mój krzyż który niosę nie dosyć swojej choroby to jeszcze jego i nie jedną noc przepłakałam a są ludzie którzy mają gorzej niż ja.

Ktoś powie ile emocji i złości - to nie złość tylko bezradność a emocji nie da się pozbyć z życia, bo życie to emocje. 

Tak jak mój syn na co dzień nie radzi sobie z emocjami, rodzice i opiekunowie Fasolek często sobie nie radzą i nie potrafią się do tego przyznać. 

FAS jest cudowny u malutkich dzieci max do 5 roku życia później jest coraz trudniej. Wiem że mnóstwo osób w internecie wypisuje o fantastycznym rodzicielstwie, sukcesach wychowawczych itd. 

Wszystko jest piękne tylko szkoda że do czasu. Szkolenia podobno są częste i można się dużo dowiedzieć. Tylko kto szkoli o FAS - ludzie którzy znają FAS z książek, a to stanowczo za mało. 

Nie zapomnę długo, podobno psycholożki która napisała na grupie na FB że dzieci z FAS są cudowne, fajne to tylko rodzice są nie tak. 

Typowa metoda - dzieci ok, rodzice do niczego. 

Mogłabym tu jeszcze dużo napisać o problemach i emocjach - rodziców jak i dzieci 

Tak się zastanawiam czy w końcu się zmieni spojrzenie? 

Nikt nie przygotowuje na realne problemy 😥😥😥

                                            


niedziela, 19 czerwca 2022

Stygmatyzacja i zbiory ( policja )



 Na słowo policja większość ludzi staje sparaliżowana. 

Ciekawe czemu te słowo paraliżuje?  Powinno paraliżować przestępców a nie przeciętną osobę. Przecież to też są ludzie, mają swoje emocje, życie, problemy, rodziny, pasje i marzenia. 

Zwyczajnie w swoim zawodzie na co dzień część nosi mundur. Większość z policjantów i tak na co dzień nie rozpoznamy bo pracują bez munduru. 

Opiekunowie Fasolek jak dzieci przestają być dziećmi a stają się młodzieżą, mażą tylko o jednym, żeby pociechy nie w padły w kłopoty z prawem i żeby policja nie zawitała do ich drzwi. 

Najgorsze co możemy zrobić to włożyć głowę w piasek, jak ten przysłowiowy struś. 

W ten sposób naszym dzieciom nie pomożemy. 

Nie oduczymy ich kłamać ( konfabulować ) czy zabierać rzeczy bez pytania, bo im się podoba. 

Wiem że każdy jest inny, inaczej wygląda życie rodzinne, inne są zasady. 

Ja jestem zwolennikiem tłumaczenie i ograniczania a nie zakazywanie. 

Nigdy nie zakazałam słodyczy całkowicie - wolę je mieć pod kontrolą, niż słyszeć że młody ukradł słodycze w sklepie algo komuś  w szkole. 

Syn jest pełnoletni ale nie zakazałam alkoholu. Mamo mogę wypić - synu pewnie że możesz, tylko pamiętaj bierzesz leki one z alkoholem nie pasuję, czy mam już wzywać pogotowie, wiesz ty chcesz długo żyć a taka mieszanka może skończyć się śmiercią. 

Kieszonkowe nigdy o de mnie nie dostał. Zawsze miał wszystko co potrzebował, sama mu dawałam kartę płatnicza i uczyłam się nią posługiwać, zna mój pin. Chodzi od lat na zakupy i nigdy nie brakowało ani złotówki. 

To co napisałam nigdy nie podobało się psychologom, każdy magister mnie krytykował. Nikt nie zauważył ile się młody nauczył jak dużo osiągnęliśmy. 

Od lat też współpracuję z dzielnicowym i to był mój genialny pomysł moje motto " Lepiej zapobiegać niż leczyć " 

Prawda też jest taka że policjanci o FAS nie są uczeni i nie szkoli się ich w tym temacie a szkoda do wielu tragedii mogło by nie dość. 

Co policjant o FAS wiedzieć powinien 

1) ma do czynienia z chorym człowiekiem nie z przestępcą 

2) Fasolka nie myśli, nie wyciąga wniosków 

3) do złego czynu ktoś ją namówił i był to impuls (np. żeby się komuś przypodobać ) 

4) Fasolka nie ma poczucia czasu, odległości, temperatury, wartości przedmiotu 

5) Dla większości fasolek jazda radiowozem czy kajdanki albo rozmowa z policjantem już jest wystarczająco ekstremalna i zostanie zapamiętana. 

Bardzo sprawdza się współpraca rodziny z dzielnicowym. Nie robi się tym nikomu krzywdy nie powoduje stygmatyzacji o co większość rodzin się bardzo boi. 

Tylko dzielnicowy musi wiedzieć z czym ta choroba się wiąże ta współpraca polega na zaufaniu. 

Nasz dzielnicowy wpada do nas od czasu do czasu. Był u nas ostatnio w Boże Ciało porozmawiał z Młodym umówili się że młody będzie pracował nad emocjami bo jak nie to  ..... i tu padło co nastąpi jak się syn nie będzie starał.

Zaznaczam STARAŁ bo wiemy że idealnie nigdy nie będzie. 

Pamiętam jak młody w ramach wycieczki kiedyś był na komisariacie i policjant w padł na pomysł żeby na chwilę grupę zamknąć na dołku. 

Młody po wycieczce najbardziej opowiadał, jak to zastali zamknięci za kratkami i że on nigdy więcej zamknąć się nie da.