Kiedy wpadłam na pomysł zwiedzania Wiednia i nie tylko, znalazła się też ekipa chętna do takiego szaleństwa. Nasz przewodnik sam nazywał się kapo i faktycznie tak się zachowywał .
Wycieczka zaczynała się zwiedzaniem zamku w Trenczynie ,tam już wchodząc na wzniesienie, nasz starszy pan pokazał kto ma kondycje a kto w ogonie.
Było co zwiedzać ,ale też już znaleźli się pierwsi maruderzy. Kiedy wróciliśmy do autokaru większość padła i marzyła o tym żeby znaleźć się już w hotelu. Organizator jednak zmienił w ostatniej chwili hotel, co nie zostało przyjęte na początku pozytywnie,bo było znacznie dalej do Wiednia na drugi dzień.
A dzień w Wiedniu to zwiedzanie na wysokich obrotach po lewej ręce widzicie to, po prawej tamto a teraz proszę szybciej i tak bez końca,w końcu wszyscy chwycili zadyszki a nasz przewodnik nawet się nie spocił. Kiedy się dowiedziałam że nie zobaczę złotego pomnika Johanna Straussa II , zaczęłam tak marudzić, że został zmieniony troszkę plan wycieczki i przejechaliśmy autokarem koło parku, żebym zobaczyła ów pomnik ale przez okienko. W ciągu dwóch dni zwiedziliśmy bardzo dużo i wszystko robiło wrażenie, od ilości złota mogło zakręcić się w głowie, jednak trzech rzeczy nie zapomnę .
Po pierwsze wtedy uważano Polaków za złodziei i dawano nam to dobrze odczuć.
A dzień w Wiedniu to zwiedzanie na wysokich obrotach po lewej ręce widzicie to, po prawej tamto a teraz proszę szybciej i tak bez końca,w końcu wszyscy chwycili zadyszki a nasz przewodnik nawet się nie spocił. Kiedy się dowiedziałam że nie zobaczę złotego pomnika Johanna Straussa II , zaczęłam tak marudzić, że został zmieniony troszkę plan wycieczki i przejechaliśmy autokarem koło parku, żebym zobaczyła ów pomnik ale przez okienko. W ciągu dwóch dni zwiedziliśmy bardzo dużo i wszystko robiło wrażenie, od ilości złota mogło zakręcić się w głowie, jednak trzech rzeczy nie zapomnę .
Po pierwsze wtedy uważano Polaków za złodziei i dawano nam to dobrze odczuć.
Po drugie piłam tam najdroższą i najmniejszą kawę po której serce kołatało.
Pierwszy raz piłam wino z truskawek tak zwane młode wino.
Po trzecie zachowanie policjanta kiedy kierowca wjechał pod prąd i to w wąskiej uliczce, gdzie manewrowanie osobowym samochodem było problematyczne a co dopiero autokarem.
Policjant był uprzejmy pomocny w manewrach i na koniec życzył szerokiej drogi zamiast mandatu.