Przez lata przeprowadziłam mnóstwo rozmów z opiekunami dzieci z FAS od kilku miesięcy staram się tego już nie robić.
Osoby z którymi rozmawiałam można podzielić na kilka typów :
1) pytali i rozmawiali bo potrzebowali się czegoś dowiedzieć, w czymś się upewnić wyjaśnić
2) szukali wiedzy bo podejmowali ważne życiowe decyzje
3) rozmawiali bo ale.........oni już najczęściej chcieli cofnąć czas
4) studenci i dziennikarze
Najdłuższe rozmowy były z osobami które chciały się czegoś dowiedzieć, miały konkretne pytania i oczekiwały merytorycznej odpowiedzi. Dla mnie były one przyjemnością, mogłam się podzielić swoją wiedzą, doświadczeniem nie były stresujące, to była sama przyjemność.
Inaczej się rozmawiało z osobami które były przed ważną życiową decyzją, mówiły o tym i super że byli ze mną szczerzy, to też były osoby które oczekiwały konkretnych odpowiedzi na swoje pytania, tylko na jedno nigdy nie udzielałam im odpowiedzi ja, na pytanie - co by pani zrobiła na naszym miejscu, odpowiadałam to nie moja decyzja tylko państwa.
Zgłaszały się po pomoc do mnie osoby którym świat walił się już na głowę i tu oczekiwania wobec mnie były olbrzymie. Powinnam mieć czarodziejską różdżkę i naprawić świat i ich dziecko. To jest przecież nie wykonalne, lata różnych błędów i jak cofnąć czas, na moje sugestie, było hasło - ale wie pani .......To nie były rozmowy, to była próba wyżalenia się zwalenie winy na innych. Każdy jednak zapomina że na co dzień podejmujemy mnóstwo decyzji. To my decydujemy jak żyjemy, gdzie żyjemy, z kim rozmawiamy, komu ufamy itd. Ten typ rozmówcy to był stres i nerwy, czasami wypompowanie psychiczne. Bardzo często na koniec zostawałam jeszcze obrażona. Bo przecież można było ze mnie zrobić kolejnego kozła ofiarnego, to znów byłam winna ja nie oni
Studenci kiedyś i dziś z tymi kiedyś było super te osoby naprawdę chciały wiedzieć, wyciskali mnie jak cytrynę im zależało i mi sprawiało to dużo przyjemności, ja wiedziałam że nie marnuje czasu, że im się to przyda. Studenci dziś to w skrócie - zakuj, zdaj, zapomnij. Dla takich osób szkoda czasu, ich wiedza jest powierzchowna a kiedyś się dowiedziałam nawet że mam napisać za niego pracę na zaliczenie. Mało się nie przewróciłam z wrażenia.
Dziennikarze to też ciekawa grupa w skrócie każdy chce pomóc a wychodzi różnie.
Reasumując na blogu jest tyle opisanego życia z FAS że uważam, że jak ktoś chce to przeczyta, wyciągnie wnioski dla siebie. Mi też nikt nie podał wiedzy na talerzu, też mam swoje problemy, życie i zdrowie, swoich bliskich. Sugeruję udać się do profesjonalistów, oni to robią zawodowo, mają dyplomy i profesjonalnie dadzą wam odpowiedzi, zwłaszcza tym z ale.... tylko takie wizyty kosztują.
Na FB założyłam grupę wsparcia zgłaszajcie się tam, mnie już na tej grupie nie ma ale grupa istnieje można szukać tam pomocy.
zdjęcie z internetu
Przypominam o zakazie kopiowania bez podania adresu bloga