Szukaj na tym blogu FAS

środa, 7 czerwca 2023

Oczekiwanie cudu

 Przez lata przeprowadziłam mnóstwo rozmów z opiekunami dzieci z FAS od kilku miesięcy staram się tego już nie robić.

Osoby z którymi rozmawiałam można podzielić na kilka typów :

1) pytali i rozmawiali bo potrzebowali się czegoś dowiedzieć, w czymś się upewnić wyjaśnić  

2) szukali wiedzy bo podejmowali ważne życiowe decyzje 

3) rozmawiali bo ale.........oni już najczęściej chcieli cofnąć czas 

4) studenci i dziennikarze 

Najdłuższe rozmowy były z osobami które chciały się czegoś dowiedzieć, miały konkretne pytania i oczekiwały merytorycznej odpowiedzi. Dla mnie były one przyjemnością, mogłam się podzielić swoją wiedzą, doświadczeniem nie były stresujące, to była sama przyjemność. 

Inaczej się rozmawiało z osobami które były przed ważną życiową decyzją, mówiły o tym i super że byli ze mną szczerzy, to też były osoby które oczekiwały konkretnych odpowiedzi na swoje pytania, tylko na jedno nigdy nie udzielałam im odpowiedzi ja, na pytanie -  co by pani zrobiła na naszym miejscu, odpowiadałam to nie moja decyzja tylko państwa. 

Zgłaszały się po pomoc do mnie osoby którym świat walił się już na głowę i tu oczekiwania wobec mnie były olbrzymie. Powinnam mieć czarodziejską różdżkę i naprawić świat i ich dziecko. To jest przecież nie wykonalne, lata różnych błędów i jak cofnąć czas, na moje sugestie, było hasło - ale wie pani .......To nie były rozmowy, to była próba wyżalenia się zwalenie winy na innych. Każdy jednak zapomina że na co dzień podejmujemy mnóstwo decyzji. To my decydujemy jak żyjemy, gdzie żyjemy, z kim rozmawiamy, komu ufamy itd. Ten typ rozmówcy to był stres i nerwy, czasami wypompowanie psychiczne. Bardzo często na koniec zostawałam jeszcze obrażona. Bo przecież można było ze mnie zrobić kolejnego kozła ofiarnego, to znów byłam winna ja nie oni 

Studenci kiedyś i dziś z tymi kiedyś było super te osoby naprawdę chciały wiedzieć, wyciskali mnie jak cytrynę im zależało i mi sprawiało to dużo przyjemności, ja wiedziałam że nie marnuje czasu, że im się to przyda. Studenci dziś to w skrócie - zakuj, zdaj, zapomnij. Dla takich osób szkoda czasu, ich wiedza jest powierzchowna a kiedyś się dowiedziałam nawet że mam napisać za niego pracę na zaliczenie. Mało się nie przewróciłam z wrażenia. 

Dziennikarze to też ciekawa grupa w skrócie każdy chce pomóc a wychodzi różnie.

Reasumując na blogu jest tyle opisanego życia z FAS że uważam, że jak ktoś chce to przeczyta, wyciągnie wnioski dla siebie. Mi też nikt nie podał wiedzy na talerzu, też mam swoje problemy, życie i zdrowie, swoich bliskich. Sugeruję udać się do profesjonalistów, oni to robią zawodowo, mają dyplomy i profesjonalnie dadzą wam odpowiedzi, zwłaszcza tym z ale.... tylko takie wizyty kosztują.

 Na FB założyłam grupę wsparcia zgłaszajcie się tam, mnie już na tej grupie nie ma ale grupa istnieje można szukać tam pomocy. 

                                                                 

                                         

  zdjęcie z internetu 

Przypominam o zakazie kopiowania bez podania adresu bloga 

niedziela, 4 czerwca 2023

Różne punkty widzenia

 Kiedyś rozmawiałam tylko z rodzicami, opiekunami dzieci z FAS / FASD teraz już też rozmawiam z osobami chorującymi. To są zupełnie różne rozmowy i różne punkty widzenia 

Po pierwsze większość nie rozróżnia FAS od FASD a co za tym idzie słyszę wiesz nie jest tak jak ty piszesz czy mówisz, moje dziecko zdało maturę kończy licencjat i ma jeszcze inne osiągnięcia. Jestem z niej niego dumna. 

Ok super że mama jest dumna powinna być,  tylko na pytanie czy to jest zdiagnozowany  FAS czy FASD słyszę różnie. 

Dla większości osób to żadna różnica, a przecież różnica jest tylko mało osób ją widzi i o niej wie. 

Kiedy rozmawiam z dorosłymi Fasolkami to często płakać się chce one widzą te sukcesy zupełnie inaczej. 

Dla nich to ogromny wysiłek, kosztem ich zdrowia. Kiedy jedna osobo opowiadała mi jak skończyła studia to mi cały czas ciekły łzy, trudno to było słuchać ile ją kosztował ten dyplom który i tak nie do końca zadowolił mamę. Nie mogła się uczyć wcześniej niż na kilkanaście godzin przed egzaminem bo wszystko zapominała uczyła sie na ostatnią chwilę i zdawała z sinymi i popuchniętymi oczami. 

Fasolki z FASD mają osiągniecia to prawda ale jakim koszem. 

Mało to jak maja iść do pracy to nie są w stanie bo nie pamiętają co się uczyły to tak trochę jak zakuć, zdać i zapomnieć. 

Bardzo mi żal tych ludzi bo nie chcą zawieść rodziców ale też nie potrafią żyć jak by rodzicom się wydawało, nie rozmawiają o tym nie mówią jak sie czują wszystko trzymają w sobie. 

Nie wiem jak będzie wyglądać ich przyszłość ale przypuszczam że dla wielu to będzie ciągła zmiana pracy a do tego dojdzie depresja i oby nic więcej 

To są bardzo smutne rozmowy Fasolki są przeźroczyste dla świata 

                                                             

Zdjęcie z internetu 

Zakaz kopiowanie bez podania adresu bloga