Dużo osób nie lubi listopada, zmiana czasu dni coraz krótsze do tego nostalgiczna pogoda. A ja kocham ten miesiąc w dzieciństwie pierwszego listopada zmieniała się bardzo diametralnie pogoda. Ostatniego października była jesień a pierwszego listopada była sroga zima, nie było samochodów tylko komunikacja miejska, jazda na cmentarz z przesiadkami.
To był cudowny czas uśmiechniętych życzliwych ludzi, nie było zmęczenia zniechęcenia. Przy świątecznym obiedzie zasiadała cała duża rodzina, u mnie patchworkowa. Groby były piękne ale skromnie przystrojone a wieczorem rozpościerała się piękna łuna. Teraz z tamtych czasów nie ma nic święto zatraciło swój sens.
Nie potrafimy świętować, nie umiemy rozmawiać, nie spotykamy się w rodzinnym gronie, nie wspominamy zmarłych, nie przekazujemy historii młodszemu pokoleniu. Są osoby które uważają że dzieci na cmentarz nie pasuję. A kiedy będą pasować jak się zestarzeją ??? Potrafią korzystać z telefonu internetu i innych gadżetów ale ...... Groby kipią od przepychu na zasadzie zastaw się a postaw się bo co ludzie powiedzą. Przecież nasi zmarli potrzebują modlitwy jak ktoś wierzący a nie choinki na grobie. Potrafimy się wystroić " jak struś na boże ciało " no bo co ludzie powiedzą. Jest to kolejne święto które marnujemy i niszczymy jego sens.
Dzisiejszy świat tak stoi na głowie że tylko własny egoizm nam zostaje.
Osoby z FAS naśladują swoich opiekunów to od nas zależy jaki wzorzec im przekażemy, mają krótką pamięć to jak ich chcemy ukorzenić w naszych rodzinach, zostaw, nie rób tego, nie dotykaj, uspokój się, stój grzecznie, pobrudzisz się, wszyscy na nas zwracają uwagę i tak można by wymieniać. Wszyscy skupieni na sobie, jak stoi znicz a czy kwiaty dobrze położone itd. a gdzie w tym wszystkim jest modlitwa, rozmowa, skupienie.
Dla mnie dzisiejszy dzień jest bardzo wyjątkowy mój papa smerf skończył by 92 lata a ja miałabym 27 lat po ślubie.
Po mimo że pamięć z wiekiem zawodzi to 4 listopada 1995roku będę pamiętała chyba do końca życia tą atmosferę ilość ludzi którzy jeszcze potrafili się bawić, rozmawiać się cieszyć. Chyba najbardziej cieszyliśmy się z tego że byliśmy wszyscy razem. Ja nie chciałam tak dużego wesela ale tata postawił na swoim i po latach jestem mu wdzięczna że mnie przekonał był w stanie wytłumaczyć dla czego tak powinno być. I było cudownie tak jak powinno być kiedy ludzie są bo się szanują, lubią, doceniają wspólnie spędzany czas.
Przy obecnym egoizmie to pewnie jeszcze kazano by mi zapłacić gościom że raczyli by mi poświęcić czas.
Obecna lekcja życia brzmi następująco:
1) nie mam casu
2) no wiesz pracuję mam dużo zajęć
3) muszę o siebie najpierw zadbać
4) nawet do rodziców nie mam kiedy zadzwonić a co dopiero pojechać
5) no wiesz, szkoła lekarze, rehabilitacja
6) a mam do ciebie za daleko
7) nie chciałam przeszkadzać
Ludzie kiedy wy zmądrzejecie :
" Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą"
Wiersz Jana Twardowskiego tak na przemyślenie
Nie przeraża mnie upływ czasu ale tęsknie za ludźmi których już nie ma często wspominał te moje anioły, opowiadam synowi o dziadku którego nie zdążył poznać, cioci Halinie którą ledwie pamięta, o babci Wrodarczykowej, pani Markowej o Jannette on sam przypomina. Wszystkie nasze anioły miały jedną cechę nie wymieniły by ani jednego punktu z lekcji życia, oni byli jak z innej gliny.
Zdjęcie z internetu