Szukaj na tym blogu FAS
poniedziałek, 21 grudnia 2015
Moja wina bardzo wielka wina
Co jakiś czas pada na jednym z portali pytanie - czy mam adoptować dziecko jeśli jest podejrzenie FAS . Pytanie proste odpowiedź już nie. Przecież my nie znamy osoby pytającej i nie jesteśmy też w stanie przewidzieć jak będzie się rozwijać dziecko . Jedno jest pewne taką decyzję trzeba podjąć samemu i najlepiej na spokojnie .Ja ze swej strony wiem że jak dziecko jest chore i ma duże deficyty w tej chorobie , to się zostaje bardzo samotnym człowiekiem . Tak trzeba mieć duże samozaparcie , twardy tyłek i dużo chusteczek do płaczu po nocach . Jak mi to powiedziała pewna osoba „ ludzie przeczytają parę stron w książce i wydaje im się że wszystkie rozumy pozjadali „Tak ja jestem obwiniana o wszystko przez prawie wszystkich . Każdy zapomina o jednym Młody jest specyficznym człowiekiem , a ja też nie jestem z żelaza – a szkoda . Jeżeli młody człowiek ma upośledzenie umysłowe , nadpobudliwość i cechy autystyczne – to ja się pytam co to za mieszanka wybuchowa w Jego głowie siedzi . Jeżeli syn ma psychologów na jeden najwyżej rok to o czym ja tu mówię , specjaliści w OREW zmieniają się jak w kalejdoskopie , podobno z różnych przyczyn . W szkole miał może ze dwie pogadanki w gimnazjum z fachowcami ( pedagog , psycholog ) Nauczyciele niestety też zmieniają się co rok . Młody człowiek potrafi w swojej głowie stworzyć różne historie jedne bzdurne inne całkiem wiarygodne tylko rozróżnić czasami to trudno .Oto jedna z nich – Wiesz mama pani .... powiedziała mi że zabierze mnie na wycieczkę do swojego rodzinnego miasta , swoim samochodem .Może jeszcze jeden przykład - wiesz pani .... w czwartek jak mnie zwolniłaś musiała przesiedzieć w świetlicy . No to który przykład jest prawdą a który fikcją ??? W syna głowie obydwa przykłady są prawdą W szkole słyszę że to ja pozwalam na to synowi - na rozdrabnianie się , jak mi zostało powiedziane dosłownieTak drodzy nauczyciele moją winą jest że mówicie gdzie mieszkacie , czym jeździcie itd. Mnie się wydaje że jestem za cierpliwa i za spokojna , nie raz i to w różnych miejscach powinnam po rzucać „ mięsem „ Najwyraźniej moją winą jest że kocham syna i staram się Go jak najlepiej przygotować do życia . Moją wina jest że jestem matką która chce zrozumieć , a nie zostawić wszystkiego na zasadzie jakoś to będzie . Moją wina jest że staram się kochać mądrze -to znaczy tłumaczyć ale i wymagać. Tak więc drogi świecie przepraszam że żyję . A wszystkim tym którzy uważają inaczej życzęZdrowych radosnych spokojnych Świąt
Subskrybuj:
Posty (Atom)