Szukaj na tym blogu FAS

środa, 21 sierpnia 2013

Wspomnień czar

Kończę szkołę średnią i mam ostatnie praktyki już w moim przyszłym miejscu pracy. Dojeżdżam kilka przystanków pociągiem i zaczynam wpadać w przerażenie tak ma wyglądać całe moje życie ?Pocieszam się że najpierw dwa miesiące wakacji a dopiero później szarość dnia.Po wakacjach spędzonych na Mazurach (ale to już inna historia ) wracam już do pracy mam po załatwiane już wszystko w kadrach ( poznałam  fantastycznego kadrowca Mariana ) po paru godzinach płakać mi się chce nic a nic mi się to nie podoba , ten hałas , ludzie całe otoczenie nic tylko uciekać. Tak ma wyglądać moje życie do emerytury ( tak mi się wtedy wydawało ) ja tego nie zniosę myślałam na dworcu PKP siedząc na ławce w słoneczku czekając na pociąg w kierunku domu.Kolejne dni pracy mijają powoli sytuacja w moich oczach się pogarsza od połowy miesiąca wchodzę na zmiany a przecież podjęłam dalszą naukę do szkoły strasznie daleko a tu popołudniówki , nocki nie mam szans żeby sobie poradzić ale kierownika nie przekonałam ani w sposób grzeczny ani niegrzeczny.Ten niegrzeczny polegał najpierw na kłótni a na następnie trzasnęłam drzwiami tak mocno że ściana pękła.Współpracownicy zwątpili i stwierdzili że mam charakterek nie dam se w kaszę dmuchać.Dyżury na zmianie były dwu osobowe , okazało się że będę na zmianie z facetem to mnie jeszcze bardziej przeraziło bo na dodatek nie cieszył się zbyt dobrą opinią.Na pierwszej nocce pokazał mi na czym polegają poszczególne badania na co zwrócić uwagę jak odbierać telefony co jest bardzo ważne a co mniej jedno co mi się na pewno podobało to mniejszy hałas , zajęć nie brakowało ale było spokojniej.Spędzając ze sobą tyle czasu zaczęliśmy się poznawać, rozumieć zmieniła się opinia o moim koledze.Kierownik znowu się zastanawiał co ma zrobić zaczął przychodzić na krótkie kontrole na nockach i popołudniówkach jak nie mógł wejść drzwiami (miałem za daleko ) to wchodził oknem.Bawiło mnie to bardzo ale kiedy już był całkiem wściekły bo nie było plotek z naszej zmiany to powiedział hasło które rozbawiło całą załogę i przeszło do historii " Prywatnie to ja Was bardzo lubię ale służbowo nienawidzę "

Na jednej z pierwszych nocek robiąc rutynowe badania urządzeń zwróciłam uwagę na coś niezwykłego krzyknęłam  do Mirka żeby przyszedł , kiedy zobaczył co jest  stwierdził sieć tu i pilnuj najlepiej nie oddychaj od tego zależy ludzkie życie . Zrozumiałam wtedy dlaczego wybrałam taką szkołę i że to nie była pomyłka i te moje zworki , dzwonki , alarmy , są ważne a ja jeszcze muszę się wiele nauczyć żeby być jedną z najlepszych ale już nie w tym miejscu.Do pracy przychodziłam coraz bardziej zadowolona z większą radością powoli widząc sens tego co robię. Spędzając tyle czasu z Mirkiem zrozumiałam że te złe opinie były powodowane zazdrością i nie wiele miały wspólnego z rzeczywistością. Okazał się być koleżeński , opiekuńczy żeby nie powiedzieć czuły . Rozmawialiśmy z biegiem czasu na wszystkie tematy , samochodowe ,polityczne , techniczne , rodziny , dzieci, itd , przynosił na dyżury kanapki z szynką pomidorami cytrusy i inne frykasy nie do dostania w sklepie nawet na kartki . Dbaliśmy o siebie jak tylko potrafiliśmy najlepiej jak jedno chorowało to drugie się przejmowało ja w swojej szafce miałam Jego lekarstwa nasercowe nikt inny nie wiedział że jest chory ,jak ja się źle czułam to On dbał o mnie i odwoził do domu. Z naszej zmiany nic już nie wychodziło na zewnątrz skończyły się plotki. Nauczył mnie dużo interesował się elektroniką i sprzętem RTV sam składał między innymi" wierzę " po jakimś czasie ja też mu pomagałam jedną złożył dla mnie którą mama niedawno komuś dała, nie muszę dodawać że w sklepach taki sprzęt był nie do dostania .Nastał taki czas że rozumieliśmy się już bez słów.Pewnego dnia dzwoni koleżanka ze szkoły z informacją że u niej w pracy jest potrzebny konserwator urządzeń i że mam duże szanse na to stanowisko usłyszał tą rozmowę Mirek i się wściekł nie rozmawiał już ze mną nie dał sobie już nic wytłumaczyć . Ostatnie słowa jakie do mnie powiedział o to że on beze mnie tu nie zostanie i że jeszcze wszystkich zaskoczy. Było mi bardzo przykro i byłam zła zapomniał że chcę się rozwijać i umieć więcej a w tym miejscu było to niemożliwe kierownik nie znosił kobiet uważał że jesteśmy od rodzenia dzieci pilnowania pieluch i garów .Faktycznie zaskoczył bo rano złożył wypowiedzenie umowy z miesięcznym okresem wypowiedzenia a ja przeniesienie do innego zakładu . Zaskoczyliśmy wszystkich na zakładzie huczało oboje odeszliśmy z dniem pierwszego września nie odzywając się ani słowem do siebie . Tyle przebywając ze sobą i rozmawiając nie umieliśmy powiedzieć jak bardzo jesteśmy sobie bliscy słowo kocham oczywiście też nie padło nasza miłość została platoniczna. Spotkaliśmy się po jakimś czasie na ulicy nie mogąc wydusić słowa z siebie tylko nasze oczy miały iskierki byliśmy jak sparaliżowani , po chwili kiedy On odszedł mi poleciały łzy . Mój syn ma tą samą datę urodzenia co Mirek przypadek albo tam na górze ktoś chciał żebym zawsze pamiętała.Spotkałam Mirka jeszcze raz kiedy byłam dopiero co po ślubie siedziałam w samochodzie a On przeszedł obok mnie nie widząc mojej osoby wyglądał kapitalnie miał na sobie ciemny flauszowy płaszcz i wsiadał do ciemno zielonego mercedesa oczywiście jako kierowca serce mi waliło jak młot bałam się żeby mąż się nie zorientował .Do dzisiaj pamiętam jego imię i nazwisko oraz numer telefonu stacjonarnego .Chciałabym wiedzieć co u Niego słychać wiem jednak że jest to niemożliwe bo jeśli jest szczęśliwy to nie chciałabym niczego zniszczyć mnie zostają fajne wspomnienia musi starczyć ;-)


 

JednaZwielu

4 komentarze:

  1. To może zadzwoń? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację serce mówi zadzwoń ale rozum mówi nie masz prawa :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Zadzwonić sądzę, że zawsze można. Przecież chcesz tylko ustalić co u niego, może na "starość" zrobiłaś się sentymentalna ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zawsze byłam niektórzy uważali to za wadę ja za zaletę
    byłam już na Twoim blogu zostawiłam oczywiście wpis fajnie się z tobą pisze nie trzeba nic tłumaczyć po prostu wiesz co mam na myśli i to jest super
    w założeniach mój blog miał być o życiu z Fasem ale zmieniłam go żeby pokazać inną stronę i żeby kiedyś syn wiedział jaką ma lub miał mamę co przeżyła bo z tą pamięcią u niego kiepsko niestety ;)

    OdpowiedzUsuń