Ostatnio przeczytałam takie zdanie diagnoza FAS jest dla rodziców którzy przebywają z dzieckiem cały czas bo tłumaczy szereg zachowań . Dla 90% nauczycieli w szkołach termin FAS nic nie znaczy.
Ja jestem zdania zupełnie innego diagnoza jest podstawą wszystkiego , pozwala zrozumieć , wymagać zrozumienia od innych np. rodziny , pedagogów , lekarzy ,sąsiadów , nauczycieli . Daje możliwość prowadzenia właściwej rehabilitacji , codziennej pracy z młodym człowiekiem .
Moim zdaniem dla dziecka z dysfunkcjami rehabilitacją może się okazać nawet wynoszenie śmieci , postawienie wody na herbatę .
Problem tkwi bardzo często w nas opiekunach prawnych Fasolek ,co dzisiaj potwierdziła mi dyrektor OREW . Fas jest chorobą obciążającą rodziców biologicznych , zwłaszcza matki ( tatusia nasienie też nie powinno być pod wpływem % ) a konsekwencje ponosi potomek i to przez całe życie .
Mamy problem przyznać się przed samym sobą że wychowujemy człowieka z zespołem Fas a co dopiero powiedzieć to głośno i wyraźnie publicznie . Wiec jak jeszcze wymagać od innych akceptacji , zrozumienia jak to my mamy największy problem.
Kiedy opiekun się pogodzi z chorobą będzie w stanie walczyć o dobro dziecka i nie ważne czy to będzie szkoła , przychodnia czy sąsiad na podwórku .
O FAS powinniśmy mówić tak jak o cukrzycy , astmie , raku , czy autyźmie . To też jest choroba przewlekła ( nieuleczalna ) wymagająca dużej ilości zrozumienia , osoby cierpiące na FAS potrzebują mnóstwo miłości , ciepła, szacunku
Lekarze psychiatrzy, w większości, nie chcą nawet zainteresować się problemem FAS, mówiąc "za dużo takich osób jest a to kosztuje". Opinie wystawiane przez psychiatrów i psychologów o dorosłym z FAS to często sformułowanie "osobowość dysocjalna" mimo wyraźnych cech charakterystycznych dla FAS oraz faktu, że rodzice biologiczni byli alkoholikami.
OdpowiedzUsuńWitaj Krycha . Tak masz rację zdiagnozować Fas to jest sztuka sama w sobie , wiem ile potrzeba samo zaparcia i cierpliwości , ja diagnozowałam syna osiem lat . Po czym od jednego z psychiatrów usłyszałam po pięciu latach od postawienia diagnozy ale nie ma pani diagnozy z Lędzin . Nie muszę pisać jak mnie zdenerwował . Tak teraz już mam diagnozę z Lędzin też . Ale są osoby mające diagnozę i uważają że jest im ona nie potrzebna bo niczego nie zmienia . Ja walczę z opornymi ludźmi - jak mogę to zmieniam specjalistów , a jak nie to tłumaczę bez końca . A na takie zdanie „za dużo takich osób jest a to kosztuje” bym sie zapytała czy to z portwela tego lekarza , bo każda choroba kosztyje nawet zwykły katar jak jest alergiczny .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ps. Ja już jestem zaprawioną przez życie w boju Jędzą :-)
OdpowiedzUsuń