Nie dawno po wielu latach spotkałam koleżankę , która jest pielęgniarką i przez wiele lat pracowała w szpitalu dziecięcym.
Oczywiście jak przy takich okazjach było cześć jak miło cię widzieć i mnóstwo pytań . Niestety Baśka zadawała ich dużo , nie na wszystkie miałam ochotę odpowiadać . W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy Ona ma jakiś hamulec ?
Kiedy rozmowa przeszła na dzieci zrobiło się jeszcze ciekawiej i bardziej niegrzecznie .
Jak słuchałam co mówi o swoim zawodzie i Jej podejściu do niego to już mi się słabo robiło .
Na jakim poziomie jest Jej wiedza medyczna tego nie wiem ale wiem jedno , mam nadzieję że jej długo nie spotkam i nadzieję że nie trafię na Nią w żadnym szpitalu .
Obawiam się że pomimo że się znamy nie byłoby mnie na nią stać . A kiedy poruszyłam temat Fas i usłyszałam że to nie choroba jedyne co trzeba to odtruć dziecko , to moje kolana się ugięły .
Ciągle mnie przeraża poziom wiedzy na temat picia alkoholu w ciąży i konsekwencja tego dla dziecka . Jednak cóż powiedzieć o polskiej służbie zdrowia .
Wiem nie wolno wkładać wszystkich do jednego worka , jest jednak jedno drobne ale moja koleżanka nie jest wyjątkiem , nie raz słyszałam nawet od lekarzy a co to jest ten Fas . Niektórym wystarcza podanie polskiej nazwy ale są tacy co i to im nic nie daje .
Nie wiem ale może my rodzice i opiekunowie Fasolek powinniśmy robić pogadanki na temat z czym nasze dzieci mają problem jakie mają deficyty ilu specjalistów się nimi opiekuje itd.
Myślę że jednak byłby z tym duży problem bo po pierwsze który lekarz czy pielęgniarka albo nauczyciel chciał by poświęcić na coś takiego swój czas a po drugie ilu opiekunów by się zgodziło opowiedzieć o swoim prywatnym życiu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz