Obejrzałam kilka programów „ Surowi Rodzice „ i tak nie bardzo wiem gdzie Ci ludzie są surowi, dla mnie Oni są normalni. Młodzież która do Nich przyjeżdża ma się za dobrze w swoich domach, kompletny brak reguł wszystko Im się należy. Rodzice najpierw dawali gwiazdkę z nieba a teraz są zdziwieni że to nie działa. :cry:
Dlaczego zaczęłam tak, Młody człowiek jest na lekach w miarę opanowany i myślę że już więcej nie osiągniemy lekami, reszta to zasady i wychowanie przynajmniej na tyle ile się da. Przecież lekarz powiedział że cudów nie osiągniemy . :-|
Pod koniec lipca Młody w ramach złości kiedy powiedziałam że trzeba odkurzyć mieszkanie uszkodził odkurzacz.
Mnie stanęły łzy w oczach i tak w pierwszej reakcji miałam ochotą po prostu Mu wkleić :oops: w tyłek aż ręka świerzbiła. Jednak usiadłam i powiedziałam dosyć tego odkupisz to co zniszczyłeś, mam dosyć tłumaczenia jak nic nie dociera może zrozumiesz w taki sposób.
Kazałam zadzwonić do taty i powiedzieć co zrobił nie bardzo miał na to ochotą ale widząc że nie żartuję , zadzwonił jednak tak lawirował przy tym tłumaczeniu że musiałam sama powiedzieć co się stało i jaką mu dałam karę. Były powiedział przecież możemy się zrzucić na tą część i będzie po kłopocie, przecież On jest chory co zapomniałaś .
Nie nic nie zapomniałam ale choroba chorobą a to co On wyprawia to już za dużo i na nic nie będziemy się składać .
Umówiłam się z byłym że raz w tygodniu będzie Mu pomagał w pracy i sam Mu ustali stawkę którą zapłaci .
Pomaga przez dwie godziny tygodniowo i na razie niczym nie rzuca i nie niszczy .Zarobione pieniądze odkłada i zbiera żeby odkupić część odkurzacza nie ważne ile będzie to trwało najważniejsze żeby poskutkowało.
Fakt jest że wykorzystałam że ex mąż ma taką pracę która na to pozwala jest sam dla siebie żeglarzem, sterem i okrętem .
I bardzo dobrze Pani zrobiła, dzieci powinny się uczyć, że każdy czyn ma swoje konsekwencje.
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńByłam w lutym na dwudniowych warsztatach behawioralnych i tam prowadzący powiedział: żadna choroba nie tłumaczy złego zachowania, tylko metody oddziaływania mogą być różne i trzeba je testować. Zapamiętałam sobie te słowa, bo przyznam, iż miałam trochę inne widzenie. Jeśli to w ogóle możliwe stałam się jeszcze bardziej konsekwentna w stosunku do mego syna. Pewne rzeczy już musiał odkupić ze swej świnki ;)
I trzymam kciuki, by ta metoda poskutkowała także na twego Młodego.
pozdrawiam i powodzenia!!!
Witaj ME i Herbaciara dzięki za wpis, to że dobrze zrobiłam to jedno, ale nigdy nie wiem kiedy to co wyprawia to choroba a kiedy złe zachowanie i nikt nie umie mi w tym pomóc niestety :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
bardzo mądrze postąpiłaś.... to że jest "chory" jak mówi mąż nie zwalnia Młodego od odpowiedzialności....
OdpowiedzUsuńmój mąż kiedy jeszcze trwał w poprzednim związku"dla dobra dzieci a później dziecka" opowiadał że jego adoptpwani synowie kiedy nie chcieli np. kosić trawy...a najpierw się o kosiarke bili.... celowo na największych obrotach wjeżdżali na pieniek ...i po koszeniu....
kosiara rozwalona, więc mozna z czystym sumieniem iśc na rower....
tych kosiarek zajechali kilka, no a później mąż już sam kosił....:(
no i niestety nie było zgody w małżeństwie.... była żona uważała, że chłopaki to "małe książęta" ...noie muszą nic robic....
od roboty i zarabiania pieniędzy na duzy dom , samochody, luksusy jest ojciec....
no a reszte znasz....
więc uważam za duzy sukces zgodę w waszym związku.... mam nadzieje że chociaż trochę to Młodego przytemperuje...
serdeczności Mądra Kobieto....:)
Witaj Leptir
OdpowiedzUsuńwłaśnie dla tego zaczęłam od " Surowych Rodziców " bo głupota ściągania gwiazdki z nieba niestety nie maleje a szkoda , może by się lepiej żyło bez rozwydrzonych młodszych i starszych nastolatków .
Nasze małżeństwo nie istnieje już kilka lat . Nie chciałabyś wiedzieć ile kłótni za nami a ile przed nami ;)
Decyzja była naprawdę dobra wczoraj Młody znajomej powiedział - "już nie niszczę "
Pozdrawiam :)
no i pięknie..... może to coś Młodego nauczy...
OdpowiedzUsuńa o kłótniach i awanturach wiem duuuzo, w poprzednim małżeństwie też tak było...
o wychowaniu bezstresowym mam negatywne zdanie, dziecko musi wiedziec co dobre a co złe.... jak czytam na blogach jak to taki kilkulatek boega i rozrabia w sklepie a mamusia z zachwytem pisze że " było takie szczęśliwe" w tym momencie to mi opadaja ręce...
serdeczności... a Młodego pochwal...powiedz że mnie sie jego postawa podoba :)
wychowanie bezstresowe według mnie nie istnieje . Zgadzam się z Tobą :) wynika ze mamy to samo zdanie. Z Młodego i podejścia do pracy jestem dumna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Witam! Wiele mówi się o wychowywaniu dzieci bez kar cielesnych,co oznacza ni mniej ni więcej jak stosowanie w wychowaniu przemocy psychicznej. Każda forma przemocy jest naganna, ale dziecka nie da się przystosować do życia w rodzinie i społeczeństwie bez starej metody: kija i marchewki.
OdpowiedzUsuńNa co dzień można zaobserwować,że coraz więcej rodziców stosuje metodę ignorowania niewłaściwego zachowania dziecka. Pewnie w nadziei,że dziecko samo z tego wyrośnie. Przyznam,że w takich chwilach aż mnie język świerzbi, aby się wtrącić, ale udaje głuchą i ślepą,w myśl starej prawdy:nie mój wóz,nie będzie mnie wiózł.
Pozdrawiam urlopowo.