Tyle teraz się mówi o Janie Pawle II bo kanonizacja. Jednak po oglądanie paru filmów nie wiele zmieni , a ile każdy z nas wyniósł z nauczania to każdy sobie musi sam odpowiedzieć . Znam na prawdę kilka osób które regularnie chodzą do kościoła , komunii a w szarości dnia codziennego w " łyżce wody by utopili " . O pomocy sąsiedzkiej to i owszem , ale w obgadywaniu to pierwsze skrzypce grają . Ewentualnie nic nie widzą nic nie słyszą nic ich nie obchodzi .Z dwojga złego wolę wersję drugą . W rodzinach też bywa różnie .Kiedyś wujek mi powiedział przy jakiejś rozmowie to tylko 300 zł kosztuje , jednak czy On zdaje sobie sprawę ile to jest dla mnie pieniędzy? Oczywiście że nie bo moja osoba jest Mu zupełnie obojętna .Inny bardzo rodzinny człowiek miał pretensje jak mogę za żądać alimentów od byłych teściów . Tylko zapomniała się zastanowić czy mam co jeść z synem albo czy mam gdzie mieszkać , i co mnie skłania do tak drastycznych decyzji . Innym razem połowa rodziny się oburzyła jak mogłam zostawić mamę na wigilię sama , drobiazg polegał na tym że to Mama nie przyjęła mojego zaproszenia , a ja chciałam zjeść ostatnią wigilię na swoim jeszcze trzy pokojowym mieszkaniu. Ktoś inny ma zdanie o mnie - jaka jestem głupia , leniwa jak nic nie przeżyłam , bo kasza manna mi z nieba leciała. Ubaw polega na tym że mnie ta osoba kompletnie nie zna . Oczywiście nie ma sensu wymieniać wszystkich nie przyjemnych sytuacji. Od kilku lat mówię że rodziny umierają za życia .Moje zdanie wynika z tego że nie widujemy się latami, nie interesujemy sobą , nie pomagamy sobie wzajemnie . Każdy sobie rzepkę skrobie . Po przeczytaniu tego wpisu jak się ktoś obrazi to trudno Dla mnie rodzina to mama i syn , a ludzie mi bliscy to przyjaciele . To oni wiedzą co się u mnie dzieje czy trzeba w czymś pomóc czy jest wszystko ok .Ktoś powie " sama sobie na pogrzeb pójdę " , tego nie wiem ale jedno jest pewne bardzo się boję kto pomoże mojemu synowi , co się z nim stanie jak mnie braknie . Widząc to wszystko do o koła bardzo się tym martwię i coraz częściej o tym myślę . A czy mam sobie coś do zarzucenia owszem , tak wad mi też nie brakuje , na pewno chciałabym mieć więcej cierpliwości . Też mam swoje marzenia i jeszcze cele do zrealizowania
JednaZwielu
smutne to co piszesz, ale prawdziwe, nie na darmo ktoś wymyślił powiedzenie, że "z rodziną to tylko na zdjęciu", choć pewnie nie można generalizować, ja raczej mogę liczyć na najbliższych choć mieszkają daleko :)
OdpowiedzUsuńanetaluksik : dziękuję za wpis to prawda że piszę też o rodzinie , ale nie tylko - chodziło mi ile wynieśliśmy z nauczania JPII jak żyjemy i dla kogo żyjemy , czy jesteśmy dla siebie ważni na wzajem co potrafimy zrobić dla drugiego człowieka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) :) :)