Ania z zielonego wzgórza, uwielbiam tą książkę i film na jej podstawie.
Chyba żadna książka nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Główną bohaterkę cenię za jej :
- osobowość
- charyzmę
- ambicję
- dobroć
- empatię
- wyobraźnie
- bezgraniczną przyjaźń
- wolę walki
Ania była kompletna pod każdym względem, kochała ludzi i siebie. Zaakceptowała swoje niedoskonałości, akceptowała swoje życie od chwil radosnych po te tragiczne. Wyciągała rękę do każdej potrzebującej osoby i potrafiła zmienić ludzi na lepszych.
Jak ktoś myśli że mnie nawiedziło coś z tą książką - to nie.
Ania była nieprzewidywalna tak jak potrafimy być my, kiedy gra WOŚP mnóstwo osób gra, część ma jakieś ale. Tylko myślę że kiedy sprzęt ratuje życie, osoby z ale to ale znika a zostaje wdzięczność że ten sprzęt jest i pomaga.
Tylko są osoby co są takimi Aniami przez całe życie. Potrafią cieszyć się życiem, uśmiechać, pomagać, spełniać się w różnych dziedzinach. są pogodni i nie zawistni, mają pasje, umieją się dzielić.
Ja w swoim życiu kilka takich osób spotkałam, Moje spotkane Anie miały różne zawody, wykształcenie były w różnym wieku ale miały cechy charakteru Ani Shirley.
Dla nas rodziców i opiekunów chorych osób to są skarby na ziemi to one wspierają, pomagają dają nadzieję.
System państwa zawodzi my mamy marsze za życiem tylko co za nimi idzie nic.
Wiecie jak pomaga system, kiedy mój syn od początku pandemii ( z różnych przyczyn ) pozostaje w domu?
NIE POMAGA NIC
System zniknął - mało to, było miejsce na terapii zajęciowej i nagle znikło - 8 w kolejce.
Spadł z kolejki bo się postawił, przypomniał swoje prawa.
Smutne i żałosne.
Moje pytanie na dziś kto pomoże Młodemu jak coś mi się stanie?
Odpowiedź jest wbrew pozorom prosta, albo się znajdzie jakaś dobra " Ania Shirley " albo - nikt wyląduje na ulicy bo sobie nie poradzi.
Państwo wpompowuje tyle pieniędzy w osoby niepełnosprawne tylko robi to bez sensu.
Gdzie tworzenie OREW- ów gdzie terapie zajęciowe, asystenci osób niepełnosprawnych, gdzie mieszkania dla nich ( to powinny być specjalne budynki ) małe kawalerki z zapleczem medycznym i asystentem.
Dla czego rodzic czy opiekun ma być uwiązany do końca życia.
Osoba niepełnosprawna jest do nas przywiązana jak niemowlę, niewidoczną pępowiną. Czy tak to powinno wyglądać?
Dla czego zabiera się ludziom godność?
Jestem przeciwnikiem pracy jak się pobiera świadczenie z tytułu rezygnacji z pracy.
Jednak dla czego nie mogę dostać nagrody za wolontariat, dla czego wykonując jakieś rękodzieło nie mogę dostać symbolicznej złotówki, dla czego pisząc od lat tego bloga nie mogę za niego otrzymywać pieniędzy choćby od reklamodawców?
Marsze za życiem i co dalej?
Powtarzam nie jestem za aborcją ale jestem przeciwnikiem wchodzenia z buciorami w czyjeś życie.
My byśmy bez takiej " Ani Shirley " zginęli.
Ja z mojej strony kłaniam się WAM i bardzo dziękuję.
Zdjęcia z internetu
Przypominam o nie kopiowaniu bez adresu bloga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz