Ostatnio znów syn był chory momentami dla mnie był nie do zniesienia, roznosiły go złe emocje, tylko ja zorientowałam się po dłuższym czasie z kont ten problem.
Zwyczajnie syn jest bardzo samotnym człowiekiem jak go nie ma w ośrodku to jest tylko mama i babcia, a to za mało dla dorosłego człowieka.
Zdał już sobie sprawę że jest inny, że ludzie się z nim nie liczą, nie traktują go poważnie.
Mama mu podpisuje zgody na wyjazdy a jego rówieśnicy mają dziewczyny, nie którzy żony, są rodzicami., a z nim nikt nawet na FB nie popisze.
Smutna prawda rówieśnicy z ośrodka są też chorzy część nie potrafi mówić czy pisać jak ma się z nimi porozumieć po za ośrodkiem, pewnie są tak samotni jak mój syn.
Ostatnio słyszę często od syna " co oni mi zrobili " jest świadomy adopcji i ma coraz większe pretensje do rodziców biologicznych o swój stan zdrowia o swoje deficyty.
Rozumie co to jest FAS tylko czy można coś zmienić, jego problemy to nie problemy jego zdrowych rówieśników.
Kiedyś różnice były mniej widoczne, z biegiem czasu się bardziej uwidaczniają.
Psychika syna jest daleka do dojrzałości rówieśników, on już wie że nie będzie mieć dziewczyny żony, dzieci nie skończy studiów jak osoby z naszego otoczenia.
Co mam mu powiedzieć mama ci zastąpi cały świat, nawet jak bym chciała to jest to nie możliwe.
Serce pęka ale nie wiem co powiedzieć jak pocieszyć, znów wraca pytanie a kto mnie pochowa.
Samotność jest koszmarem dla każdego a co dopiero dla osób niepełnosprawnych, walczą z chorobą, swoimi deficytami i z brakiem tolerancji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz