Szukaj na tym blogu FAS

czwartek, 13 października 2016

Pytania na które nie ma odpowiedzi.

„Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię „

Mnie to zdanie przeraża jest potworne. 

Tak się złożyło w moim życiu że ani choroby ani szpitale nie są mi straszne i to od dzieciństwa. Mam duży szacunek dla ludzi chorych sama też jestem chora. Po mimo wszystko nie mogę zrozumieć takiej wypowiedzi. Jak trzeba nienawidzić kobiety  żeby coś takiego wymyślić.

Powoływanie się na wiarę jest tylko wygodą. Kiedyś natura sama decydowała, nie było lekarzy – przeżywali tylko najsilniejsi. Tak w ramach wiary, to będziemy rozliczani przez Boga, a nie mamy rozliczać się wzajemnie.

A bezczelnie rzecz biorąc, to ochrzczenie też kosztuje, pochówek też nie jest darmowy.

Więc o co tu chodzi o wiarę czy kasę???

 

Ostatnio pisałam o chorych dzieciach i może bardziej rozwinę ten temat.

Z powodu braku systemu dotyczącego prawidłowej rehabilitacji i nauki dzieci z dysfunkcjami,  mamy w kraju totalny bałagan. Dzieciaki podlegają pod różne ministerstwa i pieniądze na nie przeznaczone się rozmywają, jest całkowity brak spójności.

Mój syn już dawno powinien być w ośrodku ale poradnia zadecydowała że lepsze będzie nauczanie indywidualne w szkole.

Według mnie są to stracone lata.  Młody był wyobcowany od rówieśników, nauczył się życia po kloszem, a co mu da świadectwo ukończenia gimnazjum – moim zdaniem nic.

Teraz kiedy jest w grupie to ma problemy, wszystkiego musi się uczyć – bo albo nie znane albo już zapomniane. Ponieważ sobie nie radzi to poziom złości rośnie i najlepiej wyładować się w domu.  

Przez lata obserwowałam regres pracy mózgu, aktualnie widzę pozytywne zmiany.

Nie mam zamiaru Młodemu za bardzo pomagać w znalezieniu się w nowym środowisku, uważam że najwyższy czas żeby zaczął sobie radzić sam. Owszem będę tłumaczyć ile trzeba ale nic po za tym.

My jednak mamy szczęście bo trafiliśmy do ośrodka, ale takich ośrodków jest mało stanowczo za mało. Dopiero teraz po siedemnastu latach mamy naukę, rehabilitację i rozwój w jednym dostosowanym miejscu. To co było wcześniej można nazwać szarpaniną

Takie ośrodki powinny być w każdym mieście, a może w większych miastach powinno ich być kilka,  ponieważ potrzeby są ogromne zaniedbania olbrzymie.
Ponad to pytam się -  co z dorosłymi niepełnosprawnymi, gdzie ich możliwość godnego życia. Dopóki żyją rodzice i są wstanie zapewnić opiekę to jest ok. a co jak już nikogo nie ma ?


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz