Jak co kilka miesięcy robię przegląd szafy od syna . Zawsze znajdzie się coś za małego . Tym razem jednak miałam jeszcze jeden powód , trzeba skompletować rzeczy na zieloną szkołę .
Młody tradycyjnie podszedł do przymierzania w sobie wiadomy sposób – najpierw był krzyk , potem obrażanie , na koniec tupanie nogami i przeklinanie . No cóż moje nerwy zostały sprawdzone co do wytrzymałości – no niestety w końcu mój głos też poszedł do góry ( ileż można ? ) Przeciąganie liny wytrzymałości trwało może z piętnaście minut i w końcu można było zabrać się za właściwe zajęcie . Okazało się że tym razem nie jest źle trzeba dokupić tylko bieliznę i jakieś sportowe buty .
Im bliżej wyjazdu tym bardziej się martwię jak te chłopaczysko sobie poradzi . W codziennym życiu z niczym sobie nie radzi a będzie musiał się ubrać odpowiednio do pogody . Co będzie z lekami , Jego agresją , złością ?
Pięknie opisane ))))))
OdpowiedzUsuń