Grafomani ciąg dalszy w piątek spadając z jednego schodu uszkodziłam obie stopy. Zrobiło się śmiesznie ale i strasznie przecież wychowuję chorego syna. Sami nie damy sobie rady to oczywiste. Dziwne nawet przez moment nie bałam się co będzie.Młody stara się jak potrafi na miarę swoich możliwości , oczywiście buczy też. Pomaga babcia ,przyjaciele jak zwykle nie zawiedli zaraz było jak ci pomóc ale najbardziej zdziwił mnie tata młodego.Zrobili z synem w sobotę zakupy, ugotowali obiad ,wyprali pranie ,posprzątali .Młody się złościł jak coś nie wychodziło. Najważniejsze jednak byli drużyną pomagali sobie nawzajem .Uszkodzone stopy udowodniły że dziecku potrzebni są oboje rodzice nawet po rozwodzie ,a ludzie mogą się dogadać nawet wtedy jak dzieli ich przepaść. Po woli dajemy sobie radę cztery tygodnie szybko miną Na ośrodku rehabilitacji pomaga kuzynka kiedy zadzwonię to zawsze pomoże.I tak mieszkając tylko we dwoje wcale nie jesteśmy sami
JednaZwielu ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz