Pisałam już że syn choruje na zespół FAS jest to choroba zależna tylko i wyłącznie od rodziców biologicznych. Dzieci rodzą się przeważnie w" tzw rodzinach patologicznych "w tym miejscu nie oceniała bym nikogo.Są też nieszczęśliwe zbiegi okoliczności czasami wystarczy jeden mocny kieliszek i mamy uszkodzenie mózgu do końca życia.Jednak dzieci zdiagnozowane to te w rodzinach zastępczych i adoptowane.Wszyscy jednak walczymy najpierw (tak mi się wydaje) ze wstydem potem jak to wypowiedzieć.Po pierwszym szoku jak to będzie co nas czeka czy damy radę dziecku pomóc.Ja się cieszę mam to wszystko za sobą współczuje wszystkim którzy muszą dopiero z tym się zmierzyć.Mój syn w każdej szkole jest jedynym uczniem z diagnozą FAS chociaż każdy nauczyciel wie że nie jedynym z tą chorobą.Bierze się to z tego że nie ma diagnozy nie ma wstydu nie ma choroby jakie to proste.Spotykam się czasami z głupimi pytaniami np czemu pani piła odpowiedź zawsze ta sama bo prawdziwa nie piłam i szok jak to kiedy pyta osoba " zwykła "nie dziwię się ale kiedy pyta dyrektor ośrodka to owszem zastanawiam się dlaczego zadaje takie pytanie,i dlaczego się dziwi że nie piłam i nie piję. Za to ksiądz na kolędzie ja wiem studiowałem założyłem dwa stowarzyszenia proszę się nie tłumaczyć.Szkoda tylko że tak mało teraz edukuje wiernych przecież warto im większa wiedza to szansa że dzieci z FAS urodzi się mniej
JednaZwielu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz