Dzisiejszy temat wzbudza bardzo dużo emocji i tyle zdań ile osób się wypowiada.
Każdy uważa że ma rację, tylko dzieci to nie kilo cukru.
Dorosłym się wydaje że biedne sierotki, będą wdzięczne i oczekują ....... no właśnie czego?
Czego oczekują dzieci?
Rozmawiając z dorosłymi wychowankami pieczy zastępczej ( mam na myśli całą piecze zastępczą włącznie z adopcją ) na pierwszym miejscu jest :
- zrozumienie
- poczucie bezpieczeństwa
- okazywanie uczuć
- wspieranie
- dowartościowanie
Zauważcie że nie ma mowy o ubraniach, komputerach, telefonach, domach itd.
Wszystko co jest ważne nie da się kupić to trzeba mieć w sobie.
Dzieci w rodzinach zastępczych oczekują mądrej miłości a nie miłości na pokaz one chcą być tak samo traktowane jak dzieci biologiczne a nie biedne sierotki które chcą mieć dom.
Rodzicom się wydaje że potrzebują dobrych ubrań, ładnego domu, z samochodem i różnymi gadżetami w swoim pokoju,
Mamusia z tatusiem idealni rodzice i wdzięczna biedna sierotka.
No niestety tak to nie działa. Dzieci chcą być przytulane, nagradzane, mają mieć swoje obowiązki, nagrody i kary. Potrzebują rozmowy, czasu.
Kiedy szukają swoich korzeni chcą pomocy a nie krytyki po latach okazuje się że wszystkie błędy rodzicielstwa zastępczego siedzą w nich i oni nie są w stanie normalnie funkcjonować, mają swoje żale za zmarnowane życie.
Często niestety uzasadnione - bo dziecko biologiczne było chwalone a jak ja zrobiłam magisterkę to usłyszałam ......... Kiedy się słyszy takie zadnie to wierzyć sie nie chce że tak można powiedzieć.
Poznałam osobę z niesamowitym talentem plastycznym. Kiedy pada pytanie - czemu nie studiowała na ASP , to w odpowiedzi słyszę że rodzice mówili że takie gryzmoły maluje. Ciągłe dołowanie
Ludzie po co wchodzicie w rodzicielstwo zastępcze jeżeli nie macie do tego serca ???
Poznałam ludzi nie zdiagnozowanych bo mama im tłumaczyła że nie chciała ich stygmatyzować, bo żeby nie nosili piętna, bo nie było czasu, nie było pieniędzy.
Naprawdę swoje biologiczne dziecko byście nie diagnozowali nie szukali pomocy - mam w takie rzeczy uwierzyć ???
Jak można wszystko zostawić na kiedyś.
Do dziś pokutuje hasło co mi da diagnoza z FAS ale to nie chodzi o tą rynienkę podnosową, tylko o całość. Problemy zdrowotne to problemy:
- okulistyczne
- kardiologiczne
- urologiczne
- emocjonalne
- ortopedyczne
- laryngologiczne
wymieniłam niektóre ale jest ich znacznie więcej.
Diagnoza po skończeniu dwudziestu, trzydziestu a nawet czterdziestu lat jest bardzo ale to bardzo późna i trudno już niektóre rzeczy cofnąć.
Diagnoza to szansa na normalne albo przynajmniej na godne życie.
Pół biedy jak ktoś tak funkcjonuje że sobie daje radę z życiem a co z tymi co nie potrafią ???
Nie mają nic ani domu, nie mają wsparcia, nie potrafią podjąć pracy, nie mają renty.
To jest to na co ja dostaję spazmy - wpadną w wir patologii , nędzy i ulicy.
Ale przecież byli w systemie rodzicielstwa zastępczego ( przypominam że chodzi mi o całość włącznie z adopcją )
Znam z opowieści osób nawet adoptowanych gdzie nie można liczyć na opiekunów prawnych po skończeniu osiemnastego roku życia. Naprawdę trudno takie osoby nazwać rodzicami
Tak na podsumowanie o co mi chodzi dorosła adopcyjna osoba w szpitalu dostaje informację od rodzica adopcyjnego
- nie wiedzieli że ich dziecko będzie tak długo w szpitalu dla tego nie odwiedzili no ale ma przecież tyle przyjaciół.
Rodzicielstwo zastępcze na pewno będzie cyklem moich wpisów
Zdjęcie z Internetu
Przypominam o zakazie kopiowania bez podania adresu bloga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz