Na słowo policja większość ludzi staje sparaliżowana.
Ciekawe czemu te słowo paraliżuje? Powinno paraliżować przestępców a nie przeciętną osobę. Przecież to też są ludzie, mają swoje emocje, życie, problemy, rodziny, pasje i marzenia.
Zwyczajnie w swoim zawodzie na co dzień część nosi mundur. Większość z policjantów i tak na co dzień nie rozpoznamy bo pracują bez munduru.
Opiekunowie Fasolek jak dzieci przestają być dziećmi a stają się młodzieżą, mażą tylko o jednym, żeby pociechy nie w padły w kłopoty z prawem i żeby policja nie zawitała do ich drzwi.
Najgorsze co możemy zrobić to włożyć głowę w piasek, jak ten przysłowiowy struś.
W ten sposób naszym dzieciom nie pomożemy.
Nie oduczymy ich kłamać ( konfabulować ) czy zabierać rzeczy bez pytania, bo im się podoba.
Wiem że każdy jest inny, inaczej wygląda życie rodzinne, inne są zasady.
Ja jestem zwolennikiem tłumaczenie i ograniczania a nie zakazywanie.
Nigdy nie zakazałam słodyczy całkowicie - wolę je mieć pod kontrolą, niż słyszeć że młody ukradł słodycze w sklepie algo komuś w szkole.
Syn jest pełnoletni ale nie zakazałam alkoholu. Mamo mogę wypić - synu pewnie że możesz, tylko pamiętaj bierzesz leki one z alkoholem nie pasuję, czy mam już wzywać pogotowie, wiesz ty chcesz długo żyć a taka mieszanka może skończyć się śmiercią.
Kieszonkowe nigdy o de mnie nie dostał. Zawsze miał wszystko co potrzebował, sama mu dawałam kartę płatnicza i uczyłam się nią posługiwać, zna mój pin. Chodzi od lat na zakupy i nigdy nie brakowało ani złotówki.
To co napisałam nigdy nie podobało się psychologom, każdy magister mnie krytykował. Nikt nie zauważył ile się młody nauczył jak dużo osiągnęliśmy.
Od lat też współpracuję z dzielnicowym i to był mój genialny pomysł moje motto " Lepiej zapobiegać niż leczyć "
Prawda też jest taka że policjanci o FAS nie są uczeni i nie szkoli się ich w tym temacie a szkoda do wielu tragedii mogło by nie dość.
Co policjant o FAS wiedzieć powinien
1) ma do czynienia z chorym człowiekiem nie z przestępcą
2) Fasolka nie myśli, nie wyciąga wniosków
3) do złego czynu ktoś ją namówił i był to impuls (np. żeby się komuś przypodobać )
4) Fasolka nie ma poczucia czasu, odległości, temperatury, wartości przedmiotu
5) Dla większości fasolek jazda radiowozem czy kajdanki albo rozmowa z policjantem już jest wystarczająco ekstremalna i zostanie zapamiętana.
Bardzo sprawdza się współpraca rodziny z dzielnicowym. Nie robi się tym nikomu krzywdy nie powoduje stygmatyzacji o co większość rodzin się bardzo boi.
Tylko dzielnicowy musi wiedzieć z czym ta choroba się wiąże ta współpraca polega na zaufaniu.
Nasz dzielnicowy wpada do nas od czasu do czasu. Był u nas ostatnio w Boże Ciało porozmawiał z Młodym umówili się że młody będzie pracował nad emocjami bo jak nie to ..... i tu padło co nastąpi jak się syn nie będzie starał.
Zaznaczam STARAŁ bo wiemy że idealnie nigdy nie będzie.
Pamiętam jak młody w ramach wycieczki kiedyś był na komisariacie i policjant w padł na pomysł żeby na chwilę grupę zamknąć na dołku.
Młody po wycieczce najbardziej opowiadał, jak to zastali zamknięci za kratkami i że on nigdy więcej zamknąć się nie da.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz