Co za dużo to nie zdrowo czy aby na pewno?
Każdy z nas jest inny, mój syn jest uparty, oczywiście ma to swoje plusy ale chyba ostatnio to jednak minusy.
Kiedy uparcie uczył wiązać się buty to wszyscy go podziwiali. Do dziś daleko do doskonałości, jednak ja już nie wiążę za każdym razem.
Co innego kiedy upartość dotyczy gotowania - to się może skończyć brakiem obiadu
Młody lubi gotować makaron z sosem ale niestety im częściej to gotował tym było mniej smaczne a na koniec już nie jadalne.
Polubił gotowanie budyniu na początku był super bardzo się cieszyłam że potrafi. Niby prosta sprawa do ugotowania i znów im częściej tym gorzej.
Niestety syn gubi proporcję i nawet z jednego litra mleka zrobiły się dwa litry.
Smutne to bo Młody się stara a tu nic nie wychodzi.
Kilka lat ścieli łóżko i niestety ciągle trzeba poprawić bo też trudno mu zapamiętać.
Wydawałoby się że im więcej ćwiczymy to powinniśmy być bardziej na medal, a w przypadku syna odwrotny skutek.
Co innego jest z witaminami czy minerałami. Ale czy aby na pewno ??? Młody od małego ma dużą suplementację witamin i minerałów, ostatnio w aptece pani magister mówi mi że chyba przesadzam. Kiedy odpowiedziałam że syn jest po badaniach i spokojnie nic nie przesadzam, on musi mieć suplementację. Mogę tylko zmienić np. centrum na multi - sanostol. Obowiązkowo dodatkowo witamina D3 2000.
Młody ma bardzo duże problemy z odpornością od początku swojego życia. Chyba przerobiliśmy wszystkie leki uodparniające bez rezultatu, ciągle to samo. Notoryczne infekcje górnych drug oddechowych. Możecie sobie wyobrazić jak nas martwi koronawirus. Nawet teraz młody jest chory na antybiotyku już bo w OREW był całe dwa dni po chorobie.
Nawet nie mogę sobie wyobrazić, jak by to było, jak by był źle odżywiony i bez suplementacji.
Młody nie zna fast foodów, napojów gazowanych, ma ograniczony cukier i gluten. To powinien być chłop jak dąb - a nie jest. :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz